A ja się zastanawiam co Wy waszemu ogrodowi dajecie jeść… bo nie tylko róże tak obficie kwitną, a po prostu wszystko.

I co tu pisać ? Cudny ogród !!! Tyle różnego kwiecia !!!!

Zimuje Ci? Okrywasz? Rozsiewa się. jestem nim zauroczona!

Dziewczyny jeśli chodzi o kwitnienie róż i innych chabazi w ogrodzie to kiedyś miałem dostęp do obornika bydlęcego i starałem się co roku jesienią dokarmiać.
Niestety źródełko tego cennego składnika w ostatnich latach wyschło, a do tego ogród dojrzewa i ma coraz mniej słońca. Chcąc więc nieco pomóc roślinom w zeszłym roku sypnąłem trochę azofoski i ... efekt jest widoczny.

Dodatkowo nasz ogród działa jak lokalne wysypisko biomasy. Zbieramy od sąsiadów (bliskich i dalekich) wszelkie pozostałości roślinne - skoszoną trawę, gałęzie, zrębki.
Rok temu jeden z sąsiadów dał nam nawet całą pryzmę swojego wieloletniego kompostu bo stwierdził że ma go już za dużo i nie wie co z nim zrobić
Wszystko to rozkładamy na rabatach więc rośliny nie mają wyjścia i muszą rosnąć

Z różami mam jednak inny problem, który nie bardzo na razie wiem jak rozwiązać. U podstawy krzewów mrówki budują gniazda i potrafią zasypać swoim mrowiskiem rośliny na kilkanaście centymetrów.
Wynoszą materiał ze strefy korzeniowej osłabiając róże, które nie tylko podsychają ale jeszcze łatwo się wyłamują. Ilość mrowisk osiągnęła już poziom plagi

Miłko zimuje ale nie powiem że bezproblemowo. Po jednej z pierwszych zim w ogrodzie prawie wypadła ale teraz od paru lat sobie radzi. Niestety siewek nie zauważyłem więc chyba samosiewu nie daje. Trzeba by zrobić sadzonkę.


Kolejna porcja zeszłorocznych wspomnień. Dotarliśmy do początku lipca. Był to okres ciągłej suszy więc trawnik coraz mocniej wypalony. Na rabaty jednak lejemy wodę więc jest kwitnąco i radośnie.

Ale zasuwasz z tymi wspominkami - u Was już lipiec, ja u siebie ledwo kwiecień liznęłam
.......i to tak tylko po łebkach

Vera to do roboty Zasuwaj, zasuwaj bo u mnie nowe kwiatki już się pchają ... a jak znam życie to u Ciebie to tak przynajmniej tydzień do przodu

wojtek napisał:
mam ten sam problem w całym ogrodzie i rozwiązuję go środkami mrówkobójczymi. Niestety ale z mrówkami w ostatnich latach zrobiła się plaga podobna do pomrowów.

Janko ze ślimakami to się złamałam i w tamtym roku, i zacząłem sypać ... pewnie z mrówkami muszę postąpić podobnie.

... a w ogrodzie połowa lipca.

W moim ogrodzie też mrówki oblepiają rośliny i je duszą, także róże, ale nie tylko i... no właśnie, są sprzymierzeńcy. Zauważyłam u siebie ptaszka, który żywi się mrówkami, to krętogłów

U mnie też jest podobna sytuacja.
Nie na wszystkich różach ale też są zasypane dolne części.
Nie ma chyba innego wyjścia jak rozwalać im te kopce i często podlewać. No i sypać trutki.
U mnie mrówki w ogóle stanowią problem od jakiegoś czasu.
Mam bardzo dużo gniazd w trawniku.
Podejrzewam, że temu wszystkiemu sprzyja rodzaj gleby jaką mamy.
U mnie jest piasek i ił.
A u Was?

To wspaniały ogród. Masz świetne wyczucie piękna!

Margo2 napisał:
U mnie jest glina. Obstawiam zmiany klimatyczne.

Marysiu pierwszy raz słyszę o takim ptaszku Może wiesz jak go zachęcić do zamieszkania w ogrodzie? U mnie to chyba przydałby się jednak mrówkojad

Margo u nas oczywiście piasek, a mrówki faktycznie lubią takie podłoże. W ogrodzie mamy chyba wszystkie gatunki i rozmiary. Są czarne, czerwone, żółte. Takie mikro i te ogromne z lasów sosnowych.
Po prostu obłęd. Na trawniku też budują gniazda ale to na szczęście nie jest problem. Szczególnie, że regularnie kosząc trawnikowe gniazda są utrzymywane w ryzach

Janko może to i zmiany klimatyczne, w każdym bądź razie mrówki są odkąd założyliśmy ogród.

Ahoj Kika. Děkuju


Dziś trochę zdjęć z sierpnia. Niestety dużo nie zrobiłem bo akurat pojechaliśmy na wakacje. Ten miesiąc był bardzo dynamiczny w ogrodzie za sprawą tegorocznych warunków pogodowych.
Początek to dalszy ciąg suszy. Trawnik już prawie cały wypalony. W drugiej połowie sierpnia zaczął się jednak deszczowy armagedon w kilka dni spadło ponad 150 mm deszczu i ogród buchnął świeżą zielenią

Jeszcze trochę i Cię dogonię z ubiegłorocznymi wspominkami

Nie upieram się, u siebie widzę mocną korelację w czasie. Mam ogród po dziadkach, grzebię w nim od wczesnej podstawówki, już ponad 30 lat. Mrówki zawsze w nim oczywiście były ale nie w takiej ilości, jak teraz. Środki przeciwko mrówkom zaczęłam kupować 3 lata temu, bo zniszczenia zaczęły być znaczące.

Vero no nie wiem jak się starasz, ja już jestem w lutym

Janko ja nie mam dobrego porównania bo pierwszy ogród był na Podkarpaciu, na ciężkiej, gliniastej i dużo bardziej smaganej deszczem i wiatrem glebie. Zimy też wyglądały tam inaczej.
Tu mrówki są utrapieniem od początku. Trochę mnie martwią Twoje obserwacje bo wynika z nich że może być tylko gorzej

fot. 02.02.2023


Dziś miałem przymusową dwugodzinną sesję fotograficzną w ogrodzie. Z roztargnienia zapomniałem klucza do domu i musiałem czekać na ratunek
Trzeba było się czymś zająć w tym czasie, a że warunki oświetleniowe były bardzo ciekawe to cykałem zdjęcia komórką.
Mam nadzieję że się nie zaziębię bo wiało tak że łeb urywało, a do tego od czasu do czasu smagało deszczem.

Możesz częściej klucza zapominać… świetne zdjęcia… czarodziejski ogród w tym świetle…

przynajmniej się przydało, masz piękne dramatyczne zdjęcia

wojtek napisał:
Powiedz mi, proszę, co to za roślina lub trawa jest w środku, puszyste chmury, na drugim zdjęciu?

Jak nic trzeba pomyśleć o jakiejś tajnej skrytce na zapasowy klucz

No, ale tym razem to ja się nawet ucieszyłam
Znakomite ujęcia ...