Brydziu! Dziękuję! Butelki po olejach faktycznie cudnie wyglądają. Pomysł Kluski i butelki też jej.
Chyba faktycznie można stwierdzić, że jesteśmy zapaleńcami. Nie ma w tym krzty rozsądku.
Ze satysfakcją różnie, bo widzimy niedociągnięcia, ale zawsze na koniec mówimy sobie, że w przyszłym roku poprawimy.
Potrzebne są nam jeszcze 2 osoby_ specjalisty od reklamy i marketingu(albo jakiś manager) oraz rzecznik prasowy.
Anemony duże takie jak Mambo, Richard;s Fortune oraz Lifestyle są niesamowite. Muszę poszukać inne podobne. Na pewno będę je miała w przyszłym roku.
Aniu! Bardzo dziękuję! Pasja zostanie do końca, ale niech siły i wena będą.
Powoli dochodzę do siebie. Była to niesamowita przygoda, jak zawsze zresztą. Po wszystkim mamy z Kluską łzy szczęścia w oczach i trochę zapominamy o włożonym wysiłku i zmęczeniu.
Na wystawie ludzie się dziwili przede wszystkim, że wszystkie kwiaty pochodzą z dwóch ogrodów i jednej łąki (musiałam iść po wrotycz i dziką marchew).
Cel wystaw jeszcze nie został osiągnięty, bo po nich właśnie mieli ludzie w ogrodach sadzić kwiaty, a oni nadal się dziwią, że tak można...
U nas straszna susza. Przez chwilę padało wczoraj wieczorem, ale nie podlało. Ja podlałam. Najlepsze jest to, że kilka złośliwych dalii zakwitło po wystawie. Część też musiałam podeprzeć, bo się pokładły. Teraz dalie będą kwitły tylko dla mnie, ze spokojem, oczy będą moje cieszyć już bez stresu, czy zdążą zakwitnąć...
Zdjęć nie mam, bo kwiaty wyrżnięte, a w weekend miałam dodatkowo imprezę rodzinną. Te są sprzed wystawy: