Podziwiam Twój zapał - tyle dalii do ogarnięcia i jeszcze cebule! Ja kolejny rok nie kupiłam ani jednej cebulki tulipanów Sadzę je w doniczki, wkopuję w ziemię i jakoś tak chyba mi się mnożą bo co roku jesienią głowię się gdzie je wetknąć
Fajne te dalie takie roztrzepane, super ta biała Nie wiem jak fachowo się nazywają

Marysiu! Trudno nazwać to zapałam, ja chyba jestem nieco uzależniona. jestem cebuloholikiem.
Biała dalia roztrzepana To Tsuki Yori no Shisha. Stara japońska odmiana. To dzięki niej postanowiłam uprawiać dalie na poważnie. A było to tak: Miałam ogrodzie dalie od taty z działki (York & Lancaster i Poppet) i dwie z ogrodniczego na mojej ulicy w centrum miasta (tak, kiedyś tak było), takie kaktusowe jasno i ciemnofioletowe. Uważałam się za wytrawnego daliarza. Pojechaliśmy z rodzinką do Gotteborga na 2 tygodnie do rodziny. Zaprowadzili nas do ogrodu botanicznego i tam zobaczyłam ją! i nagle zaczęło mi na niej zależeć, poszukiwałam jej. Nie pamiętam już, jak to się stało, że ja zdobyłam, ale nieprędko to się stało. Ale w międzyczasie sporo nakupowałam i nawymieniałam.

Gosiu! Chyba lepiej mieć dalie tylko w słońcu. Choć dwie: Pola i Czarny Charakter są w miejscu, gdzie słońce jest krótko. Dały jednak radę. Może właśnie wystarczy 2-3 godziny na słońcu?

Dziękuję Danusiu! Można powiedzieć, że w daliach coraz bardziej się specjalizuję. Oj, jak to lubię robić! Planowałam jeszcze z 2 tygodnie je fotografować, ale widzę, że czas może się skrócić, bo przymrozek zrobił nieco szkód.

Rano później wychodziłam do pracy, bo miałam szkolenie w ośrodku niedaleko mnie. Zajrzałam przez okno do ogrodu, zauważyłam szron na dachu i na trawniku. Pobiegłam z aparatem do ogrodu, nie będąc pewną, czy dali mi do końca nie zamroziło.

Happy Butterfly

Kea Lynn

Crema de Cassis

Sweet Susanne

Kenora Wow

Gitt's Perfection

Osirium

Mam nadzieję, że dalia roztrzepana To Tsuki Yori no Shisha nie skradnie mi serca aż tak jak Tobie. Bardzo ciekawa historia związana z początkiem Twojej pasji

Kochana Mileczko! Wyobraź sobie że miałam bardzo podobne doświadczenie! Pojechaliśmy na wakacje do Hiszpanii i zwiedzając Madryt Pawelek zabrał mnie do ogrodu botanicznego. I tam zobaczyłam JĄ!!! Cafe Au Lait. Do tej pory moją najukochańszą dalię! Był czas kiedy kupiłam jedną nie wiem gdzie i nawet z powodzeniem miałam jej całą rabatę. Ale od kilku lat słabo przyrastały karpy chyba przez susze i od 3 lat mam tylko jej odmiany. Na wiosne kupiłam 6 karp u Królika. Pokażę Wam co wyrosło. Na szczęście uznał reklamację a ja na wiosnę podłączam się do zakupów zagranicznych!

Marysiu! Może skradnie, może nie Ale warto ja mieć w ogrodzie, bo jest piękna. Jakbyś się zdecydowała, a mi się rozrośnie, to służę

Kluseczko! Takie są właśnie historie naszych pasji. Miałam Cafe Au Lait, a kiedyś nawet kilka sztuk mi się uległo, ale jak wiesz to duże dalie, choć piękne, nie za bardzo lubię. Jedna, dwie starczą. Mam kilka koszyków w zagranicznych sklepach, ale chyba oprę się na wymianach lokalnych. Nie mam nerwów na zagranicę

U mnie kolejny dzień przymrozku, ale niektóre dalie jeszcze nie ruszone. Pewnie będzie tak jak w zeszłym roku, kiedy w listopadzie część wykopywałam.

I kolejnych kilka:

Fajnie, że jeszcze możesz się nimi cieszyć..! oby jak najdłużej!

U mnie już po wszystkim - kilka nocy z przymrozkiem i to chyba sporym bo nawet liście hortensjom
poparzyło... dziś przycinałam czarne łodygi, jeszcze nie wykopuję - tak jak uczyłaś

Sweet Susanne zawsze taka? czy to jesienna zmienność
Dobrze, że jeszcze mogę u Ciebie oko nacieszyć daliami:) Miałam w tym roku pozbyć się połowy... nie potrafiłam

Brydzia! Sweet Susanne latem zgrabniejsza, delikatniejsza. Okrąglutka, bardziej w rurkę płatki. Teraz to jej chyba wszystko jedno
Pozbywanie się dalii jest niekonieczne, zwłaszcza kiedy się je lubi

Nelu! Cieszyć się nie ma z czego, bo kilka tylko się ostało takich niezamarzniętych. Obcinam powolutku i czekam na sucha pogodę, by się nie namęczyć zbytnio przy wykopywaniu i podsuszaniu.

Jest taki mordor, że nie chce mi się nic. Robota czeka. Sąsiedzi grabią, koszą, przycinają, a ja nic. Czekam aż mi się zachce. Może jak się chociaż lekko rozpogodzi.

Zrobiłam kilka zdjęć, ale bez przekonania. Raczej z kronikarskiego obowiązku...

Miłko, na pierwszym zdjęciu to trzmielina taka obsypana owockami?
Zapłakane dalie bardzo efektowne, ale u mnie to chyba już nie byłoby szans na suche wykopki...

Cebuloholik....................fajne określenie , chociaż pierwszy raz się z takim spotkałam ....obym tylko na 'to' nie zachorzała
Zdjęć już nie komentuję, bo ileż można tych ochów i achów - ale cudne ci one, cudne

Właśnie ja też jestem ciekawa tej rośliny z pierwszej fotki ,pierwsze wejrzenie ,że to trzmielina, ale.........?fotki cudne jak zawsze ,a ja się cieszę ,że kupujesz tyle cebulek bo będzie co oglądać wiosną

Tak Żanetko! To trzmielina. Dopiero o tej porze ja zauważam, jak owoce czerwienieją . Z tymi cebulami to tylko kłopotu sobie narobiłam, bo sadzić mi się kompletnie nie chce.

Verko! Ty już dawno jesteś zainfekowana i śmiem twierdzić, że to raczej ja się zaraziłam od Ciebie Dziękuję Ci za miłe słowa o moich zdjęciach, to bardzo motywuje i nie masz pojęcia, jak się cieszę, że kilka z nich wisi u Ciebie w domu. To zaszczyt!

Ewka, ja mam cichą nadzieję, że przestanie padać choć na kilka dni, wtedy szybciutko uwinę się z robotą. Tak to trzmielina. W tym roku wyjątkowo piękna.

Zaczęłam wykopywać dalie korzystając z kilku bezdeszczowych godzin. Nie wiem, może z dwadzieścia wykopałam. Leżą w skrzynkach pod dachem Jest ciepło, przeschła nieco. Kolejne przycięłam, ale nie wykopałam . Może jutro się uda. Trochę sprzątaliśmy altanę przed zimą. Myszy się w zeszłym sezonie zalęgły, a my dopiero teraz to zauważyliśmy, bo tak ich "zakątek" był zagracony. Gniazdo zrobiły sobie w ... paczce kłębuszków do nakładania bejcy na drewnie.
I już nie wiem, czy przez wykopywaniu dalii, czy przy porządkach nadwyrężyłam sobie lewe ramię , że ciężko mi się rusza ręką. A tu tyle roboty...

Ciągle popaduje, wstrzymuje to moje plany. Ale nie tylko ja mam taki problem Czas będzie zmieniony i popołudnia będą jeszcze krótsze. kiedy ja to wszystko zrobię?

Na dziś

takasobie napisał:
Ale chyba tylko Ty, Miłko, masz ich aż tyle do wykopania
Teraz przydałaby się sucha pogoda dla Ciebie.
Zdjęcia - miodzio!

Nadrabiając zaległości odniosę się Miłko do Twojego wcześniejszego wpisu. Byłam przekonana, że dalie są trujące i zaskoczyło mnie jak usłyszałam niedawno w jednym programie, że można je podjadać.
Nie mam jednak odwagi spróbować .
Testowałaś?

Edytko! Nie jadam moich piękności, nie jadam przyjaciół. Czasami przegryzę nasturcję, ale to chyba jedyne kwiaty, które jem (no kalafior też smaczny). Ludzie jedzą różne chwasty, ponoć dobre, ale ja zostanę przy tradycyjnych potrawach Ale pani w telewizorze jadła, a jakiś szef kuchni robił jakieś korfiturki, galaretki, blanszował, redukował.... Na pewno nie są trujące, nikt nie padł w telewizorze.

Ewuniu! Dziękuję ! Miałam zamiar dziś wykopywać, ale mąż na grzyby mnie wyciągnął. Na krótko wypadliśmy na spacer. niestety zaczął deszcz padać, a grzybów było średnio.
Pewnie jutro wykopię z 20-30, w kolejne dni oprócz wtorku i środy tez będę wykopywać. Altana odgruzowana, można już tam ustawiać.

Na wtorek zaplanowałam robienie wiązanek. Dużo elementów biorę z ogrodu. Kwiaty niestety sztuczne, ale cały czas kombinuję jak to zmienić... Pamiętam wiele lat temu kwiaty sztuczne bywały z woskowanego papieru.

takasobie napisał: A ja owszem. Ekscytuje mnie, kiedy coś smakowitego może być jednocześnie piękne . Nasturcję jadam systematycznie. Ponadto lubię ozdabiać sałatki płatkami nasturcji. Zdarzało mi się podjadać liliowce, a w tym roku, po raz pierwszy, dodałam je do zupy . Bardzo lubię też smak wyciągów z kwiatów bzu czarnego i lawendy .
Przekonałaś mnie. Widziałam ostatni kwiatek na dalii. Jutro będzie degustacja .

Moje dalie już w piwnicy

Jureczku! Brawo TY!

Edyta! Nasturcja ma smak mojej ukochanej rzeżuchy. Też dodaję do sałatek na garden party. No a kwiat bzu czarnego ma cudowny, nieziemski aromat i robimy z niego herbatę do niedzielnego śniadania. Na dalie mnie nie namówisz, wolę rukolę

Dziś podciągnęłam sporo temat dalii. Wykopałam sporo i koleją partię podcięłam. Suszą się w altanie w skrzyneczkach. Zmachałam się strasznie. Może przy kolejnych synuś pomoże, bo ręką nadal boli.

Dziś wyciągnęłam aparat i pofociłam różne takie tam:

Kolorowe drobiazgi widać nawet z daleka.
Ja dalej dalii nie ruszyłam, suszą się tylko wykopane z powodu róż które będą po daliach, reszta kwitnie tylko lekko muśnięta mrozikiem.