Wesoło mamy w tych naszych ogródkach

Troszkę dziś padało, troszkę świeciło słońce. Mam tyle mniszka na jednej ćwiartce okrągłego hostowiska, że zaczęłam dziś robić gnojówkę z drania

Powiększałam dziś i poprawiałam wybieg kur, bo ostatnia wichura troszkę narozrabiała w tej kwestii. Wkrótce gang przegrzebków będzie musiał zamieszkać tam na dłużej.

Na koniec zrobiłam troszkę zdjęć do kroniki kwietnia

Nocny deszcz i poranne słońce , czego chcieć więcej! Piękna wiosna!

U mnie tez jest dziwaczek tulipan, ale nie straszny, raczej taki sowizdrzał z czubkiem, Wilhelm Tell, mistrz łuczników?

Zakwitły forsycje, więc przycięłam róże Zapłonęło rytualne ognisko: miskant na rozpałkę i różane patyki... dużo kolczastych patyków. Jeszcze niedawno prawie wszystkie róże były zielone, dziś prawie wszystkie były czarne. No trudno

Niebieskie przylaszczki kończą kwitnienie, różowe zaczynają.



Było ciepło, ale nie gorąco. I pięknie...



Z tej radości pracowałam w ogrodzie do 20.20... z latarką na czole Cudowny to wynalazek
Nie mogę doczekać się ranka, żeby kontynuować orkę

No widzisz Iwonko, a u mnie róże jeszcze nie zostały przycięte . To znaczy, tak z połowa jest . Nie cierpię tej roboty .
A i czasowo jakoś się nie składało. Róże, podobnie jak miskanty, też dostają czerwone kartki. W tym roku 1 już usunęłam i kolejne 3 czekają na szpadel .

A mnie cięcie róż fascynuje Czuję się wtedy jak stwórca

Z różami miałam podobnie w ubiegłym roku. Po zimie pięknie się zazieleniły, a potem szczerniały i sporo startowało od zera. Do teraz kuleją.
Chyba im z moim piaszczystym ugorem nie po drodze. Szkoda, bo lubię królewny , no te kolczaste jakby mniej, szczególnie jak trzeba je ciąć

Na piaskach, Ave, nie ma wyjścia, trzeba dokarmiać glebę kompostem, a róże nawozem wieloskładnikowym.

U mnie dziś wystąpiło nieznane mi dotąd na taką skalę zjawisko jakim jest kwitnienie brzozy. Zobaczyłam ją w zachodzącym słońcu Wyglądała jakby ją ktoś spryskał złotym sprayem

Na pamiątkę tej niezwykłej chwili kilka fotek, które oczywiście nijak się mają do tego co widziały moje oczy













Poza tym rozkwitły pierwsze tulipany, zasiedziałe już u mnie od kilku lat.





Kwitną też ałycze ale zabrakło czasu na zdjęcia, gdyż pochłonęło mnie siewne szaleństwo w warzywniku

Och, brzozy wiosną prześwietlone niskim słońcem to poezja śpiewana

Lubię brzozy, ale jak zaczynają pylić, doprowadzają mnie do szału. Mamy tu dwie duże w bezpośrednim sąsiedztwie. Wszystko w ogrodzie, co ma powierzchnię (liście funkii czy rodków, parapety, taras) pokrywa uciążliwy pył. Jeśli drzwi tarasowe są otwarte, a tak jest często, kiedy jest ciepło, dostaje się nawet do domu. Wkrótce przeżyjemy to jeszcze raz. Ale to piękne drzewo, więc jak sąsiadka w przypływie dobrej woli chciała swoją wyciąć, prosiliśmy, żeby tego nie robiła. Została.

Zuziu, Tomku, brzoza to moje ulubione drzewo od dziecka Los mnie na starość uszczęśliwił trzema okazałymi egzemplarzami i tysiącem siewek

Ciekawe, że obok tej złotej rośnie troszkę tylko młodsza, która nie kwitnie i jest zupełnie zielona. Wyglądają razem niesamowicie

Jutro obejrzę jeszcze tę najstarszą moją, dwupniową.

A to łączka kokoryczy z mojego pierwszego ogrodu

Iwonko -fotki brzozy magiczne

Brzozy są cudne, takie przyjacielskie. Bije od nich ciepło i uroda. Mam dwie na granicy działki. Cudownie zwisają nad przejściem do ogrodu. Dają niesamowity nastrój. Tak że wiem, co oznacza ich posiadanie: zalatujące liście, nasiona, gałązki, czasami mszyce i ich spadź. Ale jest pięknie! Twoje brzozowe zdjęcia piękne . Fajne światło.
Masz chyba szczęście, że u Ciebie wszystko z lekka opóźnione. Ja w ogrodzie mam wybuch wiosny tulipanowej i owocowej. Na szczęście się ochłodziło więc może się utrzyma.

Łączka kokoryczowa urocza, a jakże! A co to za krzaczek na różowo kwitnie?

Brzozy właśnie lubię teraz, kiedy mają młodziutkie listki i te długie, zwisające "kwiaty". Mam dwie pendule
Poletko kokoryczy śliczne

Iwonko przepiekne zdjęcia brzózka mi sie marzyła zawsze i tak kombinuję czy jeszcze za płotem bym nie wdeptała
Róze pnące u mnie poszły niesamowicie wszystkie 4 szt pod płotem musiałam przyciąć przy samej ziemi a już tak ładnie wyprowadzone były normalnie aż mnie nerwy zżerały chyba powoli tracę cierpliwość do róż.

Ogród i okolica rozkwitły dziś tak pięknie i było tak cudnie, że ok. godz. 15 pojechałam do zaprzyjaźnionej pasieki przyspieszyć przeprowadzkę dwóch pszczelich rodzin, "bo mi się kwiaty marnują"
Kiedy wysiadłam u nich z samochodu, okazało się, że właśnie nastąpiło załamanie pogody Słońce przestało grzać, a północny wiatr skutecznie schładzał emocje Pszczele rodziny w większości siedziały w ulach. Tylko najpracowitsze kręciły się przy wylotkach, w tym moje Znosiły jakiś żółty pyłek, choć tam u nich na północy nic jeszcze, na moje niewprawne oko, nie kwitnie No, ale pszczoły "widzą" więcej niż taki ograniczony słabym wzrokiem i węchem ludź

Umówiliśmy się na sobotni poranek, nic więcej nie udało mi się utargować Jak wytrzymam? Nie wiem

Swietko, Miłko, brzozowy fanklub liczy już kilka osób To cieszy

Miłko, różowe pączki i białoróżowe kwiatki to Kalina bodnantska 'Dawn'.
Moja miłość do brzóz jest bezwarunkowa. Jedyne co może mnie wyprowadzić z równowagi to zwalenie się drzewa na dach. Na szczęście nie mam zwyczaju czarnowidzieć i martwić się na zapas

Zero fot, bo dziś zbyt dużo się działo. Spokojnie mogłabym nazwać ten dzień Wielką Środą lub Wielką Kumulacją no, może tylko dużą, bo przed chwilą przyszedł mejl, że kombinezon pszczelarza dziś jednak nie dotrze
A może się przemogę i wyjdę "na podwórek"?

Ja też bardzo lubię brzozy i mam trzy w ogrodzie, dwie zwyczajne, jedna jakaś odmianowa , ale nie pamietam jak się zwie - ma taką fajną korę co odrywa się płatami i wygląda jakby ktoś kartkę papieru rzucił na trawnik Ale, niestety alergicy mają z nią problem. Kokoryczy zazdroszczę - u mnie jakoś słabo rosną - mam chyba dwie sztuki

Marysiu, ludzie to skomplikowane organizmy. Jedni mają alergię na pyłki drzew, a inni na samych siebie (choroby autoimmunologiczne). Nie wiadomo co gorsze
Na niedobór kokoryczy możemy spróbować coś zaradzić

Mój heroizm został sowicie nagrodzony Ubrałam się w zimową kurtkę, wypuściłam psy na wolność i poszłam z aparatem w plener. Ciemnawo już było, ale coś tam w ostatniej chwili utrwaliłam. Boshhhh, jak te ałycze (tzw. mirabelki) cudnie pachną Kalina wonna 'December Dwaf' to przy nich mały brzydki pikuś

Pachną i będą owoce , domek tez pięknie się komponuje, taki odnowiony i pobielony, cudnie , łączka kokoryczy do zgapienia. Nawet brzozy, siewki, mi wyschły w zeszłym roku, to potworny był sezon, szczęśliwie starsze rośliny jakoś przewegetowały.

Co się dzieje?



Gdzie jest ciepełko?



Wkurzyłem się!!!



A my, kwiaty, cieszymy się z ochłodzenia i deszczowych prognoz









Tak, Kasiu, będą żółte (kwaśne), czerwone (smaczne) i niebieskie (mdłe) śliwki Duuuużo śliwek