Danusia uwielbiam tulipany i mam ich bardzo dużo w ogrodzie. Jest chyba dla nich za ciepło i za sucho i za chwilę przekwitną.
janka.p też się czasami zastanawiam, czy mieszkamy w tym samym kraju, oglądając niektóre wyrywne rośliny w ogródkach. Na pewno na to ma wpływ miejsce w którym rosną rośliny. Moje serduszki rosną w zacisznym miejscu i dlatego pięknie już kwitną.
takasobie tulipany EE co jakiś czas sadzę w ogrodzie. Tak co trzy lata trzeba kupić nowe cebulki, bo niestety u mnie giną. Najładniejsze są w pierwszym roku ale tak jest ze wszystkimi tulipanami
zanetatacz Gucio czuje się dobrze a razem z nim i my.
Walka o niego była bardzo długa i ciężka , na szczęście wygrana. Koteczek jest bardzo mały a do tego niewiadomego pochodzenia i pewnie dlatego tak co chwilę coś łapie. Jak przyszedł do nas, to tez musieliśmy go wyleczyć . Wcześniej pisałam, że chcemy wziąć kota ze schroniska. Trochę to się odwlekało, ze względu na chorobę Gucia a nowy kocio żył bezpańsko na ogródkach działkowych i na nas czekał. W rozmowach z wolontariuszkami wspominałam, że chciałabym dużego kota, bo wszystkie dotychczasowe są/były drobnymi kotami. Normalnie koncert życzeń.
Niestety na działkach żyje ok 70 kotów i było w czym wybierać. Dziewczyny stwierdziły , że mają idealnego kota dla nas. Jak w końcu do nas przyjechał, to myślałam że padnę z wrażenia. Nie dość , że kot duży, to jeszcze strasznie gruby. Podobno panie na działkach przynosiły mu domowe jedzenie i go utuczyły. Dowiedzieliśmy się od dziewczyn, że kot mieszkał kiedyś w domu, umie korzystać z kuwety i jest bardzo przytulański. Komuś się znudził i go porzucił na działkach. Kot jest po kastracji i wg dziewczyn zdrowy. A jak to jest naprawdę , okazało się jak dobrze obejrzeliśmy kota. Ucho było tak zaropiałe, że futro było oklejone aż do szyi. Ogólnie futro brudne i z dużym łupieżem. Przez pierwsze trzy dni prawie nie jadł, bo w misce było jedzonko kocie a nie ludzkie. Faktycznie korzysta z kuwety i nie zdarzyło mu się nabrudzić. Kocio mieszka z nami ponad dwa tygodnie i jest naprawdę kochany. Ucho jest cały czas leczone. Wet powiedział, że trochę to potrwa. Futro już też coraz ładniejsze. Dał się nawet wyczesać. Nie chce wychodzić do ogrodu, pomimo że drzwi są cały czas otwarte i widzi że nasze koty wychodzą. widać, że się boi. W domu czuje się swobodnie, szybko sobie przypomniał do czego służą fotele i tapczany
Przytulas jest niesamowity ale jak ktoś szybciej idzie albo głośniej powie, to się boi i tak nisko przysiada. No i jak na razie nic nie chudnie , oby to nie było chorobowe. Wet powiedział, że takie koty zawsze mają za sobą jakąś paskudną historię i trochę potrwa nim nam do końca zaufa. Na imię ma Prezes, odpowiednio do wyglądu .
Margo2 o kotku napisałam wyżej. Tulipany sadzę co roku, bo jak tu się opanować jak takie cuda są na półkach.
Efkaraj masz rację, że Gucio to taki dzielny koteczek. Tyle badań i zastrzyków musiał wytrzymać. Teraz na szczęście jest dobrze.
U nas już zaczyna robić się pustynia. Jest tak sucho, że ziemia wody nie chce przyjmować. Dzisiaj znowu parę godzin podlewałam. To dopiero kwiecień a ja już mam dosyć podlewania.
Trochę dzisiejszych zdjęć.