Różanecznik 'Puschkin' trafił do mnie przypadkowo, bowiem zakupiłam go, jako gatunek
Rhododendron williamsianum . Od początku jego kwiaty wydawały mi się podejrzanie inne, ale jakoś zapominałam dochodzić, co to za odmiana. Na pewno z rodziny rożaneczników Williamsa, na co wskazywał kształt liści. Dopiero w ubiegłym roku, przeglądając stronę Hachamanna zauważyłam zdjęcie kwiatów identyczne z moim. Zaczęłam porównywać i okazało się, ze to 'Puschkin'.
Kwitnienie różanecznika 'Puschkin'/fot.03.05.2020r.
fot. z dn. 06.05.2020r.
13 maja było już po kwitnieniu
Co mogę napisać? Na zdjęciu w pierwszym poście widać, że ma bardzo dużo pąków, ale liście nie wyglądają ładnie. Mój ogród, choć od Wrocławia nie dzieli go wiele kilometrów, położony jest w miejscu/niecce, gdzie występują zastoiny mrozowe a temperatura podczas mroźnych nocy potrafi być nawet ok 10C niższa, niż w mieście. Niby odnotowałam zimą najniższą temperaturę -18C a jednak w ogrodzie musiała być jeszcze trochę niższa, jeśli tak mocno liście zostały uszkodzone. Ten problem dotyczy wszystkich moich Rh o odporności niższej, niż 24C.
Po latach posuchy, wczesną jesienią 2019 roku trafił na najbardziej osłonięte stanowisko, jakie mogłam mu zapewnić, do tego stanowisko dość słoneczne i wilgotne. Wtedy skromnie powtórzył kwitnienie, ale kwiaty były nieco inne, niż te na zdjęciach - bardziej różowe.
Sporo podrósł i zagęścił się. Wykopany musi być rosnący obok różanecznik Gunter Dinger , bo zaczęły bardzo na siebie wchodzić. Teraz podziwiam wiele czerwonych pąków, które obiecują ładne kwitnienie w sezonie 2021.
fot.04.12.2020r.
.