Nówka dopiero przywieziona:

Będzie zimował w domku na działce owinięty włókniną - zobaczymy co będzie.

Leszku, to chyba niedyskretne nieco pytanie, ale między ogrodnikami ujdzie...ile zapłaciłeś za niego ? Na moich terenach jest nie do zdobycia a przez internet juz nie poważę się kupic różaneczników.

Poluś, zapłaciłem 25zł - nawet najzwyklejsze rodki tej wielkości są sporo droższe (wiosną oczywiście był droższy z tego co pamiętam i kosztował 40 czy 50zł) - to dlatego zdecydowałem się go kupić wiedząc że ma słabszą mrozoodporność od innych różaneczników.
Zastanawiam się nad zasypaniem go całkowicie liśćmi powiedzmy gdzieś w grudniu i do marca by sobie siedział pod liśćmi - tylko ten brak światła czy mu nie zaszkodzi

Jest rośliną zimozieloną,nie śpi,jak np hortensje,nie powinien wiec byc calkiem pozbawiony swiatła.Ale zasypanie częsci bezlistnej liśćmi lipy,czy buka,moze podzialać. Po bokach wbiłabym 4 słupki i przy duźych spadkach temperatury obciagnela bym białą włókniną.

Dzisiaj była inspekcja na działce W nocy było -20, w dzień -15st C.
Różaneczniki poskręcały liście, nawet te schowane w domku.

Mój Prezydent wygląda jakby mrozem się nie przejmował. Listki zupełnie rozprostowane, jakby panowała dodatnia temp Reakcja na niskie temp. to to chyba nie jest więc on może wcale nie ma takiej niskiej mrozoodporności jak podają?

Leszku, mam nadzieję, że ma większa odpornośc, niz te podawane -14C. Trzymajmy za to kciuki.

Mój różanecznik 'President Roosevelt' został kupiony w styczniu, podczas posezonowej wyprzedazy w pewnej angielskiej szkółce. Od tamtego czasu stoi zadołowany w donicy, nadal na brytyjskiej ziemi. Do mojego ogrodu trafi chyba pod koniec kwitnienia.

Obecnie pąki nabrały koloru i tylko patrzec, jak się rozwiną (fot.14.04.2017)





Pąki są naprawdę wielkie a ich kolor jest bardzo nasycony



.

Wow zapowiada się zaje........fajnie
Obecnie mój stoi na zewnątrz. Stracił sporo liści, bo ok połowy - ale czy z powodu zimna czy poprzednich zaniedbań hodowlanych ( niestety większość liści miała kropki brązowe przy zakupie i głównie te odpadły) tego nie wiem. Jednak pąki widocznie nabrzmiewają, więc chyba mogę stwierdzić że przymrozki do -20 pod warunkiem że nie dosięgnie go zimny wiatr większych szkód mu nie zrobią.
Dostanie ziemi z lasu spod sosen i dębów i zobaczymy jak się zachowa przez sezon.

Pogoda ustabilizowała się na temperaturze 10 i więcej stopni Celsjusza i mój rododendron zaczyna rozwijać kolejne pąki. Do opisu dodałabym, że brzegi płatków sa leciutko pofalowane a przejście od czerwonorózowego koloru brzegu do bieli centrum jest stopniowe. Zdjęcia robione przed chwilką.









.

powiem tak -cudne ma i liście i kwiaty

Skorygowałam opis... dzięki Poll za relację z rozwoju kwiecia u 'Presidenta Roosevelta'. Aż chciałoby Ci się rzec, byś posiedziała na Wyspie kapkę dłużej i relacjonowała dalej... ale nie powiem, bo tęsknimy tu za Tobą i Jędrzejówką za bardzo! A tymczasem już za chwileczkę, już za momencik... nastąpi prawdziwa eksplozja kwitnienia! Wow! Pierwszy wielkokwiatowy w tym roku! Mam jednak nadzieję, że Twoja córa przejmie pałeczkę i uraczy nas zdjęciami tego rodka jeszcze razy kilka... baaardzo ładnie prosim!

Mój różanecznik 'President Roosevelt' został jednak wiosną przywieziony z Wysp. Tak chciałam mu dobrać wspaniałe , osłoniete stanowisko, ze wysadziłam go na ciemnym miejscu. Jak się okazało, był to oczywisty błąd - gdy do niego zajrzałam w sierpniu, zdebiałam, bo młode przyrosty były okropnie wybiegniete Szybko przesadziłam go więc na jaśniejsze miejsce - jak widać, za dużo cienia dla rodków, też niedobrze


fot.26.10.2017r
.

Polu, jak ma się Roosvelt? przeżył zimę? Mój niestety nie przeżył poprzedniej zimy
Będę dzwonił do sprzedawcy u którego go nabyłem z zapytaniem czy ma gdzieś u siebie jeszcze jeden egzemplarz

Leszku, przepraszam za kilka dni zwłoki, ale chciałam zrobic jakoweś zdjęcie do mojej odpowiedzi.
Czy przeżył? Nie wiem, nie tykam jeszcze, ale wygląda okropnie. Wszystkie liście spalone mrozem a pąki wyglądają na martwe.



U mnie, mrozy bez śniegu doszły do niemal -20C. Jeśli 'President Roosevelt' przeżyje, przytnę go krótko i zimę będzie spędzał w szklarence, lub innym chłodnym pomieszczeniu. Napisałeś, że chcesz dzwonić do sprzedawcy, wywnioskowałam więc, ze chcesz go ponownie kupić....Ale chyba już nie do ogrodu?

U mnie objawy były identyczne - śmiem stwierdzać że już po nim
Tak, chcę go znowu Będzie zimował w piwnicy razem z variegatą, Goldbukket'em i hortensjami ogrodowymi

Teraz mam gdzie zimować gdzie temp w największe mrozy spadała do ok 0stC więc oby tylko sprzedawca go jeszcze miał - jeśli tak to na targach szepietowskich go kupię

Polu, jak tam? Pewnie po nim (obym się mylił)
Ja dziś zdobyłem zbiedzone, w połowie przemarznięte rodki od sprzedawcy u którego kupiłem pierwszego w 2016r. Większość pąków przemarznięta i sucha, ale jeszcze kilka kwitło. Myślę że odratuję te biedy bez większych stresów ale to zajmie 2-3 sezony

Zainteresowało mnie co piszecie na temat 'President Roosevelt' ,bo jest u nas w centrum .
Zwrócił moją uwagę swoimi pięknymi kwiatami .sadzonki spore po 79,zł .
Dobrze ,że wpadłam tu i poczytałam .Z tego co wyczytałam, to chyba muszę z niego zrezygnować.

Majeczko, tę cieplejszą zimę przetrwał jako-tako, ale poprzednia mocno dała mu popalić i ma pokrój drapaka. Planowałam go wykopać i przenieść do pomieszczenia, ale że temperatury były zośne, pozostał w gruncie. Jeśli masz gdzie go przechować....

Raczej nie mam gdzie, go przechować dobrze ,że nie kupiłam, bo trudno się oprzeć tak ładnie wygląda.
Mam już tyle roslin do przechowania ,że mieszkanie teraz do maja wygląda jak szkółka a tu spodziewam się gości
Jednak, to zagorzali ZZ i chyba, to im nie będzie przeszkadzać

Przeniesiony na bardzo, bardzo zaciszne stanowisko za mur, 'President Roosevelt' przeżył mrozy, ale jak.... Nie mam serca do tego różanecznika, jako rosnącego w gruncie. Z niecierpliwością czekam na moment, gdy go zadoniczkuję i wstawię do garażu, ale teraz nie mam tej możliwości Do tego, jak widać na drugim zdjęciu, wypuścił całkiem spory zielony odrost.




fot.22.02.2021r.
.

To ostatnie dni tego różanecznika w moim ogrodzie, w najbliższej przyszłości zamierzam go po prostu usunąć. Spalone, brązowe liście, kwitnienie raz na kilka lat....Obraz nędzy i rozpaczy, nie na moje nerwy.




fot.04.05.2022r.
.