Prawdopodobnie odmiana ta pochodzi jeszcze z epoki wiktoriańskiej. Została odnaleziona dziko rosnąca w Paignton na południowym wybrzeżu Devon. Wtedy nazwana 'Paignotonense'.
Obecnie bardzo podobny klon spotykany jest pod nazwą 'Herbert Whitley'. Biorąc pod uwagę, że Herbert Whitley żył w tamtym okresie, założył Ogrody Zoologiczne w Paignton i był zapalonym botanikiem z kolekcją paproci, całkiem możliwe, że był jej odkrywcą. Obie nazwy uważane są za synonimy.
Zaliczana jest do grupy 'Grandiceps'. Liście są dość zróżnicowane, od prawie zwykłych, z lekko ząbkowanymi listkami po fantazyjne grzebienie na końcach liści..
Polypodium cambricum "Herbert Whitley, paprotka kupiona w jednej z renomowanych szkółek w Wielkiej Brytanii. Jej pierwsze liście były proste i przypominały raczej gatunek- jeden z nich widać po prawej stronie. Były bardzo nietrwałe, łatwo się wyłamywały.. Pod jesień pojawiły się nowe, bardziej ozdobne. Nie do końca jednak przypominają liście, jakie zobaczyłam na zdjęciach tej szkółki.
Drugi egzemplarz tej paprotki zachowuje sie niemal identycznie
Polypodium cambricum'Herbert Whitley' rośnie u mnie od kilku lat. Dość późno rozpoczyna wegetację, ale to cecha wszystkich paprotek walijskich. Całkiem dobrze się rozrasta. Liście mocno zróżnicowane.
Paprotki niezbyt dobrze u mnie rosną, a jednym w wyjątków jest Polypodium cambricum 'Herbert Whitley'. Co dziwne, rośnie w cienistym i dość wilgotnym miejscu.
Jak na formę grandiceps, to rozwidlenia na moim egzemplarzu nie są za duże. Ale z tego co zauwazyłem to niektóre odmiany paprotek potrzebują kilku lat na pokazanie właściwych cech. Polypodium cambricum 'Herbert Whitley' w polowie sierpnia.