To jeden z moich podstawowych błędów. Nie dość, że wszystko, to jeszcze na za małej powierzchni.
Zapragnęłam mieć ładny widok z okna kuchennego i postanowiłam zrobić rabatkę na skrawku trawnika 1,40m x 5m.
Wąskie, długie, ale chciałam mieć kolorowo.
Zaprojektowałam sobie takie rośliny, które będą kwitły sukcesywnie przez cały sezon. Od wiosny do późnej jesieni.
Oczywiście przygotowałam się merytorycznie, ale... Chyba lubię się uczyć na własnych błędach.
Na tym wąziutkim skrawku posadziłam ponad 30 różnych bylin. Nie wzięłam pod uwagę, że aż tak szybko będą się rozrastać.
Teraz mam plan, wykopać wszystko i posadzić jeszcze raz, bez nadmiaru.

Kilka lat temu popełniłam ten sam błąd, sadziłam wszystko co wpadło mi w ręce lub co zobaczyłam w innych ogrodach. Oprócz tego,że wydałam sporo niepotrzebnej kasy, narobiłam się jak wół to teraz muszę wszystko poprawiać

Mam to do dziś , później się martwię i marudzę, ale co tam

Ja też jeszcze się tego nie oduczyłam

Ja się jedynie oduczyłam kupowania róż, które są za delikatne na moją szerokość geograficzną. Ale łatwo nie było

Hejka!
Mój ulubiony błąd ogrodowy! Mój boszszsz... jak ja potrafię za przeproszeniem poupieprzać gatunków i odmian na rabacie! Powinnam przed każdym szkółkingiem na rączkach przysiąść żeby mi ciężko przyszło ich wyciąganie po co raz to nowe rośliny. Prawda jest taka że na rabacie lepiej wyglądają bardzo duże (rozumie się w stosunku do wielkości rabaty), jednorodne grupy roślin niż udziubdziulone różności od Sasa do Lasa (bo miejsce się akurat znalazło i dało się kolejną zdobycz wcisnąć). Łakomstwo jest grzechem głównym wszystkich kolekcjonerów roślin, ogrody kolekcjonerskie to najczęściej zgrzytające projekty ogrodowe. Zgrzyta tak po całości!
Pozdrówka
Tabs

Wiele z tego co tu zostało napisane znam z własnego doświadczenia.
Dzisiaj, gdy ogródki mam zapchane - choć są tacy, co spokojnie by tam jeszcze utkali to i owo - nie kupuję tego co mi się podoba i co napotkam. Kupuję konkretną roślinę, odmianę. Przy tym wiem o niej sporo, by nie ponosić porażki co do wymagań glebowych, stanowiska, naświetlenia, mrozodporności czy w końcu wielkości.
Podstawą mojego opanowania jest założenie i główny projekt ogrodu, który nam odpowiada i się tego trzymamy. Obecnie kupuję rośliny tylko wtedy, gdy inne wypadły lub się nie sprawdziły. Strażnikiem moich zapędów jest także mój mąż, który stara się by ogród nie był dla mnie zbyt pracochłonny, wszak latek nam przybywa i sił nie będzie coraz więcej.

Zuzanno -gratulacje takie zaparcie, to kosztuje .
Ja, tak jak większość też kupuję ale z biegiem lat widzę po sobie,że z większym umiarem.
A są rośliny, że kusza oj kuszą ale przykładowo w tym roku nie kupiłam żadnego tulipana- wyobrażacie.
Co, roku opierałam się i co roku kupowałam wydawałam masę forsy a ile pracy a tulipanów wiosną nie był.
W tym roku się zaparłam i wytrwałam.

Nie chwal roku przed Sylwestrem Niedługo będą wyprzedaże

Ja to miałam inny problem. Przy okazji bycia w zaprzyjaźnionych ogrodach mówiłam, że to czy owo mi się podoba. Przy rewizytach otrzymywałam to w prezencie. No tak, ale to mi się podobało, ale u kogoś Ja sama niekoniecznie chciałabym to mieć, bo albo miejsca brak, albo po prostu nie pasowało...

W podobnej sytuacji, gdy chwalę coś co mi się podoba w cudzym ogrodzie, od razu dodaję, że nie mam na to miejsca i warunków. Warto od razu zaznaczyć, czy coś jest nam potrzebne czy nie, wtedy nie ma problemu.

Chyba nie mam tego problemu, co nie znaczy, że mam jakikolwiek plan oprócz tego, że to MÓJ ogród i ma ze mną synchronizować Są rośliny, do których czuję miętę i tu pozwalam sobie na całkowity brak oporów i rozpasanie, są takie, które mnie nic a nic nie ruszają - i chwała im za to

Beatko, nie chwal dnia..., ja przez 15lat byłam wolna od chciejstw różanych a teraz produkuję własne siewki

Wiesiu, ale to akurat zupełnie normalne, bo róże są nie do odparcia

Ja tam uważam że nie do odparcia są trawy

Dobrze, że powstał taki wątek, który sprowadzi na ziemię ja nie zaczełam jeszcze prac nad ogrodem, a już bym chciała mieć w nim wszystko, najlepiej już gotowe wszystko, co tu znajduję, strasznie mi się podoba

tabaaza napisał:
Tabciulu, całe szczęście, że na starość uodporniłam się na własny gust artystyczny. Jak zgrzyta, zatykam uszy i do przodu, do buszowania po kolejnych szkółkach.

A tak serio...Kazdy ma swoje ogrodowe priorytety. Znam wielbicieli skalniaków, którzy pielą całymi dniami, używając widelca a jesienią pracowicie rozkładają setki specjalnych szybek chroniących roślinki od wilgoci, zam osoby nadające swoim ogrodom charakter parkowy, bo nie przepadają za pieleniem wśród bylin ... Nie widze w tym nic złego, jak nie widzę niczego be w ogrodach kolekcjonerskich. To po prostu inny typ ogrodu i tyle. Jeśli serce ciągnie, to trzeba za nim iść.

Kiedys tak miałam - coś wpadło w oko - kupowałam, potem latałam i zastanawiałam się gdzie to posadzić.... Przyszedł czas opamiętania.
W ubiegłym roku kupiłam tylko kwiaty sezonowe do doniczek. Może i w tym roku sama siebie bym pochwaliła za wstrzemięźliwość, ale weszłam w wątek zakupowy na ZZ i dufa... wszystkie mądrości poszły sie bujać,a ja mam w dwóch szkółkach zamówienia przedsezonowe
Bosze jakie tu są naganiaczki roślinne. To jest chyba nie do opanowania.

Ja mam manie kupowania roślin, nie ważne czy znajdę miejsce do posadzenia,czy roślinka ma odpowiednie warunki itp .podoba mi się i kupuję... zaczyna się sezon i przepadam .Kupuję, sadzę i często póżniej przesadzam bo jednak mam inny zamysł wydaje mi się że przez kupowanie tego co popadnie, mam trochę chaosu w ogrodzie i nie wszystko do siebie pasuje ,ale sam fakt że kupiłam nowy kwiatuszek czy krzaczek wprawia mnie w ogromną radość..Myślę że dopiero jak już obsadzę każdy skwarek w ogrodzie to mi ta chęć kupowania przejdzie bo na razie się nie zanosi.. .

Gabi, każdy ma inny plan na ogrodowanie i co innego go cieszy, ale kupowanie roślinek, to chyba cieszy każdego ))))