Stosuje się różne sposoby zabezpieczania róż piennych na zimę - najważniejsze jest zabezpieczenie miejsca szczepienia które w ich przypadku znajduje się wysoko nad ziemią i przy silnych mrozach może przemarzać. Kiedyś zabezpieczałam swoje róże pienne agrowłókniną - minus był taki, że przy dużych różach trzeba jesienią przyciąć pędy, bo w przeciwnym trudno je opatulić. A jak wiadomo, róż jesienią się nie tnie (choć wiem, że niektórzy, na przykład mój sąsiad, robią to w okolicach listopada). Używanie agrowłókniny do owijania róż piennych odradzała mi też pani Chodunowa ze szkółki róż w Radlińcu - ale nie pamiętam już, czy mówiła, dlaczego to jest niezbyt dobry sposób. W każdym razie znalazłam w necie (nie pamiętam gdzie) instrukcję zabezpieczania przy pomocy słomy drzewnej i gałązek świerkowych - przy takim zabezpieczeniu nie potrzeba przycinać zbyt długich gałązek.
Pokażę, jak to u mnie wygląda

Najpierw słomę drzewną (tak się chyba nazywa ....



....upycham między gałązkami koronki nad szczepieniem i owijam ją wokół niego. Mniej więcej wygląda to tak:





Jak już jest wystarczająco duża "gula" ze słomy, to pomiędzy gałązkami różanymi utykam kilka gałązek świerku lub jodły (zależy od tego, jaką mieliśmy choinkę ). Owijam całość kilka razy sznurkiem, dość ciasno, żeby się wszystko dobrze trzymało i wiatr nie wywiał gałązek i słomy. Pod sznurek daję jeszcze kilka gałązek iglastych, bo przed owinięciem sznurkiem spadają, gdy jest ich zbyt dużo. Efekt wygląda tak:







Widok z góry:

To jednak bardzo pracochłonna praca, zwłaszcza, gdy się jest wielkim miłośnikiem piennych róż! Ile Ty takich masz?

Na terenie , gdzie odbywały się targi Gardenia 2018, zauważyłyśmy drzewka zabezpieczone przed mrozami . Korony były okryte włókniną ( nie wiem, czy coś pod nią jeszcze umieszczono?) a pnie otoczonodookoła słomianką, która obejmowała je do samej góry, jak wysoko się dało.

Dorzucę jedną ciekawą refleksję, którą usłyszałem od ogrodniczki amatorki uprawiającą róże pnące od wielu lat.
Stwierdziła, że o wiele lepiej zimują jej róże rozpięte na konstrukcjach drewnianych niż metalowych.

Halinko, wielkie dzięki Ci za ten kurs obrazkowy bardzo będzie mi przydatny i na pewno zastosuję u moich róż, które mam w planach

Dzisiaj z obawy przed dużymi mrozami ubrałam swoje róże pienne w ubranka .
Ubranka mam już kilka lat i przy zakładaniu muszę uważać, żeby się nie porozrywały.

Lato 2017



Zima 2017 dokładnie 27 luty



Dołem te kapturki są szerokie i przywiązując je sznurkiem dodatkowo zabezpieczają szczepienia .



A tym dużym zabezpieczyłam tylko szczepienia folią bąbelkową -po prostu powtykałam ile tylko się dało między gałązki .

Lato 2017



Szczepienia mają zabezpieczone tylko tym dużym okazom



a tą małą w środku zabezpieczyłam, tak




Jednak jak tylko mrozy odpuszczą /ma ulżyć w sobotę / różyczki będą musiały sobie radzić same,
po prostu je rozbiorę

Cztery pienne stoją w garażu też mam z nimi trochę roboty ,bo albo je wystawiam albo wciągam z obawy żeby nie zaczęły wcześniej puszczać pączków.

Nie mam róż piennych, ale obserwuję ich uprawę przy naszej plebanii. Rośnie tam ok 25 róż piennych. Sadzone były pod kątem 45 stopni i na czas uprawy odginane do góry i przymocowywane do palika. Po obsypaniu liści są przyginane łukowato w drugą stronę, a cała część powyżej szczepienia oraz miejsce szczepienia, zakopywane do ziemi. Jest to gleba na podłożu piaszczystym, czyli lekka, ale zabieg od wielu lat okazuje się skuteczny.

Stachu, wiem o takim przechowywaniu róż piennych ale żeby można było tak je przechowywać trzeba na rabacie mieć dużo pustego miejsca .
Ja mam mały ogród i wszędzie są nasadzenia a po drugie u mnie nie ma takich srogich mrozów /wyjątki/ mieszkam nad morzem Bałtyckim.
Dziękuję za wpis może, ktoś skorzysta z Twojej rady.

Poll, nie mam róż piennych w wielkiej ilości choć je uwielbiam. Przyczyna jest prozaiczna - zbyt mała przestrzeń z odpowiednim nasłonecznieniem w moim ogrodzie (do którego lepiej chyba pasuje określenie ogródek ). W sumie 9, ale nie wszystkie zabezpieczam na zimę. Nigdy nie zabezpieczałam róży piennej Bonica i The Fairy oraz Rose de Recht, w tym roku goły stoi jeszcze Leonardo da Vinci. Nie jest to jakoś szczególnie pracochłonne, tyle że ręce zawsze mam pokłute, a poza tym o tej porze roku ogarnia mnie marazm ogrodowy i strasznie mi się nie chce tego robić

Rosarium Uetersen - ta na pewno wymaga okrywania






Ballerina





Bonica







I jeszcze Grahamek naj naj

Bardzo ładna, ta pienna Ballerina muszę się za takim "pustakiem" rozejrzeć.

The Fairy wciąż kwitnie.

halszka 9 róż piennych to już spora ilość .ja w tym roku poszalałam dokupiłam pięć, razem mam 15 st ,
Będzie co ogacać kupić można szybko .
Nowo kupione 5 szt będą zimowały w garażu ale reszta ???????

Z tej sie bardzo cieszę



Jak przygotuję zdjęcia to pokażę resztę.

Następna róża pienna z nowo kupionych ,to róża Golden AGE ADAdenoj




kwiat z bliska






Kolor kwiatu jest niespotykany i chociaż nie mam jeszcze upatrzonego miejsca gdzie będzie rosła to tak mi wpadła w oko , że musiałam ja zaprosić do mojego ogrodu.

Tegoroczne kwitnienie róży Graham Thomas

Efkaraj napisał:

Ewo, sadziłaś u siebie wcześniej róże szczepione na patyku? U mnie zwykle przepadały po pierwszej zimie, pomimo okręcania włókniną. Niby radzą przygiąć do ziemi i zakopczykować...ale moje musiałbym łamać, coby się przygięły

Ewuś ja bym nie chciała zapeszać, ale mnie nie udało się nigdy przezimować róż szczepionych na pniu, a Twój ogród też w strefie 6b, nie przyciągałam do ziemi, a tylko otulałam włókniną, ale zawsze kończyło się to porażką niemniej jednak trzymam kciuki za twoje

Wiele osób ma podobne zdanie ale może u Ciebie przetrwają, cóż każdy z nas ma tego typu doświadczenia.

Tomku, Basiu, Ewciu, miałam... jak widzicie, czas przeszły

Miałam dwa razy. Za każdym razem były piękne tylko w pierwszym roku, bo następnego nie dożyły
A ponieważ niezmiennie sie nimi zachwycam, to kupiłam po raz trzeci... i już na pewno ostatni. Producent zapewnia, że są szczepione na giętkich pniach i można je przyginać na zimę. W szkółce, wszystkie róże tak zimują, więc się skusiłam. Oczywiście jestem świadoma, że zawsze coś może pójść nie tak. Tak naprawdę to jest prezent, który sobie sama wybrałam. Gdybym dostała np. kosmetyki, też nie cieszyłabym się nimi dłużej niż pół roku

Efcia bardzo dobre podejście do sprawy.. popieram

Gdzieś czytałam, nie wiem, czy nie na stronie Floribundy, że takie róże sadzi się pod skosem, potem palikiem prostuje się pieniek, ale dzięki takiemu sadzeniu, po usunięciu palika, róża da się łatwiej położyć.

Efkaraj napisał: W momencie szczepienia to może były i giętkie...teraz wyglądają na sztywne jak penis u młodzieńca
Ewciu ,miejmy nadzieję, że się nimi nacieszysz , bo wyglądają na zdrowe