A wiesz Swietko, że ja też nie mam dobrych wspomnień po okrywaniu roślin. Kiedyś okrywałam i nigdy wtedy nie były w tak dobrej formie, jak te nie okryte. Tylko że u mnie, jest co roku dość sporo śniegu i pada przeważnie przed mrozami, więc rośliny mają naturalną kołderkę.
Ale kalmia... to już wyższa szkoła jazdy. Cóż, trzymam kciuki, żeby Twoje miłości przeżyły

Ja niestety nie mam dobrych doświadczeń z zimowaniem wrażliwych roślin.
Czy okrywam, czy nie okrywam efekt jest ten sam.
Odbijają często od ziemi

Po kilku próbach sprzed lat zmieniłam podejście - nie sadzę w ogrodzie żadnych wrażliwych roślin, niczego nie okrywam. No, ale łatwo mi było podjąć taką decyzję, bo nie mam zapędów kolekcjonerskich i raczej nie patrzę w ogrodzie na pojedyncze rośliny. Uwielbienie dla wrażliwców wymaga zaangażowania, każdą miłość trzeba pielęgnować.

Bo nieodpowiednie okrycie też niszczy rośliny. A jak utrafić, żeby było dobrze?
Na przełomie listopada i grudnia był pierwszy "atak" zimy, ale gdyby wtedy okryć rośliny, to co robić, gdy przyszło potem ocieplenie i kilkanaście stopni na plusie? Odkrywać? a teraz znowu przykrywać?. Dzisiaj kolejny dzień mrozu blisko do 20 stopni. Kiedyś było to normalne, ale od kilku zim, to nawet u mnie ekstremalna temperatura. I niby nie mam wrażliwych roślin, jak u Ciebie, Swietko, ale jak tak dobrze się zastanowię, to jednak kilka znajdę. i byłoby szkoda. Tyle, że oprócz próby okrycia to co możemy? I jak widać na przykładzie Twojej kamelii, to okrywanie czasem bardziej potrzebne dla uspokojenia naszego poczucia obowiązku niż dla rośliny. . W zeszłym roku najniższa temperatura była chyba łagodniejsza niż tego roku?

Ile magnoliowych pokus Może i dobrze, że już mam wyczyszczone konto

Co to jest, Swietko?

Iwonko, to wygląda na dereń Venus (cornus Venus), ale niech jeszcze Swietka potwierdzi .

Nie tak dawno świętowaliśmy nadejście nowego 2024 roku, a już połowa stycznia zleciała

Życzę wszystkim ZZ spokojnego roku, dużo zdrowia i szczęścia i, oczywiście, pięknych ogrodów!
Nasz ogród w tym roku obchodzi jubileusz!
20 lat od posadzenia pierwszych roślin. I bardzo się cieszę, że go mamy i że na zachwaszczonym polu coś ostatecznie urosło








W tym roku nie dojechaliśmy jeszcze do ogrodu, pogoda nie sprzyja, więc aktualne fotki będą później

Dziewczyny, dziękuję za odwiedziny!
Z tym okrywaniem na zimę jest rzeczywiście duży problem. W tym roku udało się okryć tylko figowiec. Zima nas zaskoczyła ... No i na wiosnę się okaże, jak te moje mało odporne na niskie temperatury rośliny przezimują. Z moich obserwacji też wynika, że najgorsze dla roślin to są wiosenne przymrozki. Kilka lat temu tak straciłam kilka magnolii

Ewo, no jestem bardzo ciekawa moich kamelii. Ta zima jest jednak inna od tych, co mieliśmy ostatnio ...
Gosiu, tak, ja generalnie jednak nie lubię okrywać, a tym bardziej szczelnie, bo jak temperatura skoczy do góry, to po prostu nie dojadę na czas. Tak też działa i w odwrotną stronę.
Izo, nic ze sobą nie zrobię, lubię eksperymentować w ogrodzie. Może to również wpływ wspomnień z dzieciństwa, które spędziłam nad morzem czarnym?
Elu, tak, całkowicie z Tobą się zgadzam. Za naszą zimową huśtawką pogodową trudno nadążyć ...
Iwono, tak, Edyta rozpoznała prawidłowo. To dereń 'Venus'.
Edytko, tak, potwierdzam

Z magnoliami u mnie w ogrodzie też różnie bywa. Czasami przymrozki wiosenne niszczą kwiaty... czekasz cały rok, a tu nic ...
Ostatnio derenie mi chodzą po głowie. Piękne są, a i kwitną później niż magnolie. Jak na razie mam tylko 4, ale myślę, że jeszcze na pewno dokupię.

Kalmio, gratuluję jubileuszu U mnie podobnie z tym okrywaniem. Nie lubię tego robić i czasem zastanawiam się czy to ma sens. Kiedyś w maju zapowiadali spory przymrozek, a paprocie już rozwijały pastorały, więc nad jedną zrobiłem szczelną osłonę z agrowłókniny. Drugi taki sam egzemplarz zostawiłem bez okrycia. Po kilku dniach okazało się, że ten okryty miał przemarznięte pastorały, a drugi wogóle nie ucierpiał .

Toteż i ja nie okrywam niczego

Swietko, pierwszy ogród też zakładałam na łące 15 lub 16 lat temu. Znam ten ból wszystkiego ale i ogromną satysfakcję, że my wszystko sami, tymi palcyma

Gratulacje Dom czeka na Waszą przeprowadzkę Doczeka się?

Swietko, przez 20 lat zmieniło się sporo. Zadomowiło się w Twoim ogrodzie wiele pięknych roślin, powstały kolekcje!
I rozrzewnieniem i niedowierzaniem patrzy się na te stare zdjęcia.

U Ciebie temperatury bywają niższe więc może co delikatniejsze rośliny powinno się przykrywać, bo zima może jednak zaskoczyć, ale ja nie pamiętam kiedy coś okrywałam. Kiesyś różom kopczyki robiłam...

Tomku, dziękuję bardzo!
Iwonko, tak, wszystko sami, z doskoku.
No a w domku trzeba jeszcze sporo zrobić, żeby móc tam normalnie mieszkać latem. Piętro jeszcze nawet nie otynkowane, ale w zeszłym roku zrobiliśmy tam instalację elektryczną. Pozostało tam tylko otynkować, zrobić podłogi, no i to ogrzewanie, o którym już pisałam w Twoim wątku... Tylko ... Robota na parę lat ...
Miłko, i kiedy te 20 lat zleciały ...
W niedzielę, 21-go, pojechaliśmy zobaczyć, jak tam nasz ogród się miewa. Z rana było piękne słońce, ale jak dojechaliśmy na miejsce, to słoneczko już się schowało, niestety.
Generalnie nie jest źle. Rośliny, z niewielkimi wyjątkami, wyglądają całkiem przyzwoicie. Było dość dużo śniegu, więc ciemierników nawet nie było widać.

Kamelie wyglądają całkiem przyzwoicie. Podsypałam je fusami z kawy







Magnolie wielkokwiatowe też OK.














Pierisy w dobrej formie.








Araukaria



I takie tam różne

Nieproszony gość



No i wiosna już niebawem!

Wiosna idzie niewątpliwie! Oczar zaczął, widzę. Ja nie mam oczów, a obiecałam sobie, że kupię co najmniej trzy. No i oczywiście zapominam.
A co u Ciebie łaziło? Szop?

Miłko, nie wiem. Myślałam, że to kot. Teraz, jak już nie mamy psów, to okoliczne koty przychodzą i zdarza się, że wyłapują z oczka ryby.
Śnieg stopniał błyskawicznie i ociepliło się. Ale oznak zbliżającej się wiosny u mnie w ogrodzie nie ma. No może chociaż oczar się rozkręci ...

Skoro podsypałaś kamelie kawą to i ja tak zrobię . Podglądam Twoje działania Swietko z tymi roślinami i mam nadzieję na pozytywne efekty. Poprzednią zimę moja spędziła w ogrodzie zimowym koleżanki a jesienią posadziłam ją do gruntu. Miałam zamiar okryć ale nie zdążyłam przed mrozami bo nie było mnie na miejscu, jedynie podsypałam liśćmi. Po powrocie z przerażeniem odkryłam że liście jakby jej brązowiały ale dziś wróciła im zielona barwa i mam nadzieję że będzie dobrze

Wiesiu, ja zaczęłam zbierać fusy i podsypywać nimi rośliny kwasolubne. Podobno jest to bardzo dobry nawóz.
Trzymam kciuki za Twoją kamelię. Moje wyglądają nie najgorzej. Marzy mi się ciepła wiosna bez nocnych spadków temperatur.
I tego się trzymajmy

Od lat wykorzystuję podsuszone fusy z 'kaworoba' do zasilania azali, rodków, magnolii, hortensji i oczarów.
Można szklankę suchych fusów zalać 10 l. wody, wymieszać, na trochę odstawić i podlewać rośliny. Ja tego już nie praktykuję, bo siły już nie te, a efekty takie same co podsypywanie fusami

Tak, Vero. Szkoda by mi było wyrzucać tak cenny materiał organiczny. Najpierw wyrzucałam na kompost, teraz suszę i podsypuje.

Ciemierniki - jedne z ulubionych kwiatów w ogrodzie
09.03.2024 r.