Vero, przepraszam bardzo, ale chyba nie bardzo rozumie
Czy Ty mówisz o tych chwastach?



a jeżeli tak, to jak nic zaraz wpadnę w depresję

Ewuniu, oboje jesteśmy na emeryturze, obecny czas uniemożliwia podróżowanie, ba nawet odwiedzin dzieci - więc siłą rzeczy siedzimy w ogrodzie.
Mąż wręcz poluje na chwasty ....i tym sposobem zabijamy nudę

Basiu, dokładnie te, ale przeoczyłaś tak zwaną ku-trawkę. Zaznaczyłam ją

Hmmmmm, ja akurat ku-trawkę widziałam, ale myślałam, że to jakaś roślinka specjalnie tam rosnąca

Verciu -zapraszam na łowy do mnie bo u Was to niezbyt obfite

Opuszczam Twój wątek, bo się zaraz pogrążę i tak , jak Żanetka zapraszam do siebie
U mnie do pielenia nie trzeba okularów zakładać

Vercia no co za wstyd jakbym takie chwaściory miała to absolutnie bym fotki nie pokazywała

Ewuniu, Żanetko, Basiu, Danusiu z tymi chwastami u mnie w ogrodzie to trochę nie tak jak na zamieszczonym zdjęciu . Wprawdzie mąż poluje na chwasty, ale bywają okresy kiedy jeśli nie upały, to ostatnio częste deszcze i zimno skutecznie zniechęcają do takich czynności - a chwasty wtedy mają raj. Tylko że ja nie robię tam zdjęć gdzie je widać.
Basiu nie ma więc powodu popadać w depresję - przepraszam .
Tym zdjęciem chciałam poprawić sobie nastrój, mam strasznego Moja córka jest chora, test wyszedł pozytywny. Przed prawie dwoma tygodniami załapała wirusa w pracy, miała ucznia z chorej rodziny. Wczoraj zachorował wnuk, chłopak prawie dziewiętnastoletni, wysportowany, zdrowy - oboje czują się bardzo źle - a ja nie mogę im w żaden sposób pomóc
Szczerze mówiąc odechciało mi się wszystkiego.......................................... , nawet ogrodu

Veko Kochana, proszę, myśl pozytywnie. Wiem co czujesz... prawie wiem. W październiku zachorował mój zięć. Młody człowiek... ciężko było... ja bałam się też o córkę, bo mają teraz drugie dziecko, trzy miesięczne, karmi piersią... wszystko dobrze się skończyło, choć zięć do dziś bardzo jest słaby. Ale najgorsze za nimi/za nami.
Dlatego trzeba wierzyć, że będzie dobrze, choć na pewno ciężko. Covid bardzo osłabia organizm. W czasie choroby jest się takim słabym, ze najprostsze czynności wymagają ogromnego wysiłku... dojście do toalety jest jak wyjście na Mount Everest bez butli tlenowej i bez odpoczynku...
I do tego dochodzi ta niemoc w pomocy...

Verciu, wysyłam dobre fluidy, będzie dobrze.Trzeba tylko czasu

Vero na nic moje pocieszenia.. mogę tylko Cię mocno..

Vercia , trzymam kciuki... U mnie tez wkoło pełno chorych, mama najprawdopodobniej, też już przeszła. Nie potwierdzony testem ale objawy wszystkie i słaba do dziś.

Verciu -

Verciu myśl pozytywnie
Teraz prawie w każdej rodzinie zdarzają się takie przypadki, moje młode kuzynostwo też całą rodziną choruje, nie można popadać w rozpacz

Veruś kochana , Adamie nie mniej kochany ....trzymajcie się , będzie dobrze .

Verciu najmocniej jak potrafię

Ewuniu, Nelu, Aniu, Żanetko, Majeczko, Olusiu, Danusiu - Jesteście bardzo Kochane
Bardzo, bardzo gorąco dziękuję za słowa wsparcia i dodawanie otuchy w tym jakże trudnym dla mnie czasie
Spieszę donieść, że córka czuje się już lepiej, jest tylko bardzo osłabiona. Dzisiaj kiedy z nią rozmawiałam, powiedziała mi że już nie może się doczekać kiedy będzie mogła oddać osocze by komuś potrzebującemu pomóc. Młody, choć jeszcze gorączkuje, kaszle i w ogóle czuje się, cytuję "tak jakby był z galarety" już planuje to samo co mama.
Cieszę się, że choć jeszcze nie do końca zdrowi, już myślą o innych .................................
Jeszcze raz bardzo, bardzo Wam dziękuję, już mi się o wiele lepiej nawet oddycha

Vero to dobre wieści..!

Oby jak najszybciej wyszli z tej choroby..!
Wspieram Was myślą..

Neluś

Moja jesień dzisiaj

Prusznik jak zwykle nie zna umiaru