Ewa ja ostatnio co roku rozwalam kawałek ogrodu, więc Cię rozumiem
. Araukaria pewnie będzie zabezpieczana na zimę, więc może prace przełożyć na wiosnę? Chociaż wiosną jest milion rzeczy do zrobienia i najlepiej wszystko na raz, więc może jednak przyszykuj sobie pole do popisu jesienią, a zagospodaruj wiosną?
Aster już wsadzony
, powiedz mi jaką on osiąga wysokość?
Edyta rozłażą się wszystkie, ale niektóre bardzo wolno i nieznacznie. Najgorszy jest Serenade (trzecia fotka). Po roku pochłonął wszystkie rośliny wokół
. Pozostałe rozrastają się w sposób dopuszczalny. A ja co roku dokupuję jakies nowe odmiany, bo skoro tak im tu dobrze, to niech rosną
Miłko to może się rozbujają na przyszły sezon? Chociaż podlewanie jest ważne, bo w upał zwieszają główki i widać po nich, że chcą pić.
Marta ale wiosną i latem nie zwracam uwagi na upływ czasu, a od jesieni juz tak
Pamiętam jak mówiłaś, że zawilce Ci wypadają i początkowo podchodziłam do nich sceptycznie, ale jak zobaczyłam, że dają radę, to teraz już tylko dokupuję
. Absolutnie nic nie daję do dołków. Oczywiście nie jest to żywy piach, bo po 10 latach trochę mi się gleba poprawiła, ale żadnego specjalnego traktowania. O miskantach mam zdanie identyczne
Ja zaniedbuję zakupy??? Jak możesz tak pisać? Przecież tylko w Nałęczowie, tylko na ostatnim szkółkingu kupiłam kilkadziesiąt doniczek! W tym roku kupiłam więcej niż przez ostatnie 3 lata razem i nawet teraz czekam na paczkę z Albamaru
Ela naprawdę nie rosną Ci zawilce? Nie do wiary
. Jakby co, to mogę się podzielić praktycznie wszystkimi
To kuszenie onegdaj dotyczyło miskanta Purple Fall, mam go do dziś
Pola oczywiście, że dobrze
. Ja uwielbiam się inspirować na forum, bo oprócz ciekawych roślin, które ktoś wyszukał mam od razu poradnik, bo ktoś je jednocześnie przetestował
. Wojtek pod tym względem jest nieoceniony
Niektóre z moich zawilców też się mocno rozłażą, ale przynajmniej się nie sieją
Olusia ja jeszcze nie robiłam sadzonek, bo ciągle kwitną przed wejściem, ale chyba juz czas na to. Daj znać, czy się udało, bo ja zwykle mam za dużo i rozdaję
Kobea kwitnie od lipca, więc chyba znów będę miała własne nasiona. Tym razem musze dopilnować, żeby większy mróz nie uszkodził nasienników. A jak posadziłaś w gruncie, to się nie dziwię, że poszła na drzewo
. Raz posadziłam na rabacie, to zajęła cały płot (drzew wtedy nie miałam
), a sprzątanie jesienią to była mordęga