Pierwsze egzemplarze ECV trafiły do mnie chyba 3 lata temu. Nie przyrastają szybko, bo wiele z nich ma niemal plastikową substancję liści, a takie formy zazwyczaj wolniej rosną. Mimo tego, bardzo je cenię i są prawdziwą ozdobą I rzędu rabat paprociowych. Najlepiej byłoby zebrać je w jedno miejsce, by można było skupić wzrok tylko na nich, ale to u mnie kwestia przyszłości. Mam je w kilku miejscach i chcę wysondować, które najlepiej im odpowiada.

Radziulowe języczniki ECV są gotowe do zimy. W ten sposób będą czekać na ewentualne mocne mrozy.... Wtedy dostaną ocieplenie z gęstych iglastych gałęzi, które będą nie tylko chronić je od niskich temperatur, ale także od nadmiaru wilgoci.






fot.25.11.2022r.

Języczniki ECV są wyjątkowe. Chociaż osobiście nie jestem przekonany, że to wpływ wybuchu elektrowni Wydaje mi się, że większy miał materiał wyjściowy. Pan Eugeniusz prawdopodobnie zdobył dobre klony z cechami 'Muricaty'. Do tego doszło jego wieloletnie doświadczenie, optymalne warunki i dobra ręka...zwłaszcza Pani Radziulowej Z najciekawszych form zbiera zarodniki i ponownie je wysiewa.
Podobne formy pokazywali już wiele lat temu i brytyjscy miłośnicy paproci. Niestety nie są one tak stabilne i trwałe jak bardziej popularne odmiany...




Wydaje mi się, że podobnie jest z pięknymi wietlicami pana Radziula. Miały dobrych rodziców. Pewnie znalezione kiedyś na terenach Wielkiej Brytanii. Myślę, że zwykle, siane nawet kilka metrów od reaktora, nie dałyby takich form.
Trzeba się cieszyć i podziękować panu Eugeniuszowi, że wyhodował tak ciekawe rośliny, które zdobią teraz nasze ogrody .

Kilka języczników 'ECV' z mojego ogrodu.

Tomek Mr napisał:
Tak najprawdopodobniej było, choć faktycznie, uzyskanie pierwszych roślin tego typu mogło się zbiec w czasie z wybuchem w Czarnobylu. Myślę, ze nawet bez tej legendy, języczniki cieszyłyby się wielkim powodzeniem, bo są wspaniałymi formami. W tej chwili rozeszły się już po Europie (może także po Ameryce), należy więc oczekiwać, że pojawią się wkrótce młode rośliny uzyskane z ich zarodników. Być może zobaczymy jakieś nowe, zapierające dech w piersiach, hybrydy?

Moje języczniki ECV od pana Radziula.







i roczne maluchy wysiane z zarodników jednego z pokazanych wyżej języczników.

Jeden z moich, rosnący na leśnej działce. Za radą Poli dostał już pierzynkę z sosnowych igieł. Dzisiejsze fotki.

Halszko, ale super forma! To jedyna, jaką wzięłaś?
Czy ten języcznik miał choć kilka kupek zarodni?

Poll napisał:
Mam trzy, każdy jest odrobinę inny, ale w podobnym typie. Sprawdzę zarodnie przy okazji

Jak wasze ECV? Śpią pod śniegiem, czy opatulone czekają na wiosnę? Moje drzemią pod igliwiem, liśćmi i zasuszonymi kwiatami hortensji. Po niektórych widać, że mimo przepuszczalnej gleby, mają zbyt dużo wilgoci- ich liście pociemniały. O nie się obawiam.








fot.12.02.2023r.
.

Moje języczniki ECV spędziły lutowe mrozy pod warstwą suchych liści, gałęzią świerkową i cienką kołderką śniegową... po zdjęciu osłony nadal w formie

Zdjęcia z 14.02.2023

Języczniki ECV doczekały wiosny i nabrzmiewają nowym życiem

Zdjęcia z 14.04.2023

Moje języczniki ECV zimę przetrwały i budzą się do życia. Przynajmniej dwa, bo trzeci dwukrotnie został wykopany przez dziki, które niedawno grasowały po leśnej działce . Mam nadzieję, że przeżyje...



Ten na zdjęciu (miejski) miał sporo zarodni, na dwóch pozostałych nic nie znalazłam.

Języczniki ECV na ostatni dzień kwietnia



Póki co nie usuwam im zeszłorocznych liści, bo moim zdaniem wyglądają całkiem spoko

Monia, to kolejny raz, kiedy oglądam zdjęcia Twoich paproci i jestem w szoku. One nie są wcale zniszczone! Wszystkie moje języczniki ECV, łącznie z takim samym, jaki właśnie pokazałaś, mają całkowicie spalone przez mrozy/ brązowe liście. Zazwyczaj już w listopadzie nie ma na czym oprzeć oka, chyba, ze są dobrze okryte..

Poll... to chyba jedyna zaleta posiadania ogrodu w międzyblokowej studni... ciasno, ale nie ma gwiżdżących wiatrów... no i swoje robi też, że moje mazowieckie ostatnimi laty oszczędzają wczesnojesienne i wczesnowiosenne przymrozki... w efekcie z posiadanych przeze mnie języczników jedynie 'Crispa' kwalifikuje się do wycięcia frondów... a to z uwagi na to, że ze swej urody długie, obciążone jakowymś iglastym nakryciem tudzież czasami i śniegiem, łamią się zimą u nasady... nad pozostałymi języcznikami się zastanawiam: ciąć czy nie ciąć... oto jest pytanie

Monia, ja bym jednak wycięła, by roślina nie musiała ich karmić kosztem młodych frondów.

Większość języczników ECV już ruszyła, ale są też takie, które wyglądają dość kiepsko.
Z największym kopem ruszyły odmiany bez cech muricata




fot. 14.05.2023r.
.

Asplenium scolopendrium ECV, od jesieni zeszłego roku w moim ogrodzie.

fot. 22.06.2023

Moje języczniki ECV posadzone w zeszłym roku... Mam ich kilka, i jedne już całkiem dorodne inne dopiero ruszają..
czerwiec 2023















ostatnia fotka to tez języcznik od Pana Radziula z siewu- ale czy powinnam go pokazać tutaj ? nie wiem...

Moje języczniki od p. Radziula, pomalutku przyrastają, z naciskiem na pomalutku.

Przyznaję, że trafiłam na ten wątek przez przypadek, gdyż nie jestem kolekcjonerem paproci a tu proszę...



Nic mi nie wiadomo o żadnych eksperymentach z materiałem rozszczepialnym w najbliższej okolicy, choć nie wiem co mój mąż kombinuje w garażu.
To jest siewka. Skoro to takie cenne cuś, to muszę ją przesadzić w bardziej sprzyjające miejsce bo bidna się męczy.
I myśle, że kolega trafił w sedno:Tomek Mr napisał: Posiadam właśnie odmianę 'Muricatum' oraz 'Marginatum'. Inna z siewek wygląda zwyczajnie.