Kasiu, wyszło ekstra . Bardzo ciekawa jestem efektu z rojnikami .

Polu, jakie uruchomią? Zrobili to już dawno .

Pollu , jak wspomniałam wyżej, na piłce tudzież balonie, można robić cementowe kule, balon przebijamy /albo sam pęka, tak jak mi to uczynił w trakcie pracy omal o zawał nie przyprawiając /, z piłki spuszamy powietrze i można ją użyć wielokrotnie, kuli z hypertufy nie sposób przy pomocy w/w przedmiotów zrobić. Hypertufowa masa jest zbyt nazwijmy to sypka, a piłka i balon zbyt sprężynujące, w związku z powyższym hypertufa się na w/w nie trzyma, trzeba było wykoncypować coś innego
Małe kule składają się z dwóch półkul, cieszy mnie bardzo, że nikt tego na pierwszy rzut oka nie spostrzegł
Zrobione zostały w zwykłej plastikowej miseczce, najpierw jedna półkula, później druga, z wyżłobioną dziurką. Następnie połączyłam je zaprawą cementową, a od strony zewnętrznej nawtykałam hypertufowej masy, żeby jak najbardziej zatrzeć miejsce łączenia

To teraz Wam pokażę moi drodzy dużą kulę











Założenie było takie, że półkule zostaną połączone na stałe, tworząc kulę, tak jak jest to w przypadku małych, ale koncepcja się zmieniła
Dam trochę ziemi pomiędzy półkule, i tam też nawtykam rojnikowych rozetek, dobrze kombinuję

Edytko
Co do masowej produkcji, to rzeczywiście, każda z form jakie zrobiłam, została wykonana co najmniej w kilku egzemplarzach, zawsze tak robię, z myślą o upominkach dla przyjaciół
Do tej pory tylko w jednym pokoju przerobionym na pracownię był krajobraz po bitwie, ale przestaję się mieścić, hypertufy zaczęły opanowywać salon..

Kasia już tyle zachwytów, ochów i achów wypowiedziałam, że obawiam się każdego następnego
bo... jeszcze się nam znarowisz..!!

Niemniej podziwiam nieustający zapał Twój i dzieła... aż chciałoby się zerknąć jak to w Waszym
ogrodzie ma się... może przy okazji jakiegoś zlotu kiedyś się uda...

Edytuję bo chciałam jeszcze powiedzieć, że nie bez znaczenia i nie do przecenienia jest Twój
komentarz i instrukcja dla ew. chętnych ... bomba po prostu..!!

Nellciu
Oczywiście serdecznie zapraszamy w nasze skromne progi, a okazja będzie już całkiem niedługo, na myśli mam jesienny zlot w Rykach
Wszystko skrupulatnie skonsultowałam z nawigacją
Żeby do nas trafić, musisz troszeczkę pobłądzić z rekomendowanej przez nawi trasy, suma sumarum do nadłożenia jest całe 19km , podobnej jakości drogami, nie tam, że jakieś kocie łby, czy coś..
Nasz ogród to jeden wielki plac budowy, nijak się ma do wycackanych, zielonych oaz forumków, więc nie wiem, czy będzie co podziwiać, ale ugościć postaramy się jak najlepiej
Podpowiem tylko , że jadąc od nas w kierunku Ryk, zupełnie po drodze jest przepiękny ogród Edyty

Apropos instruktarzu co do wykonywanych przeze mnie prac, coś mi się jeszcze przypomniało..
Jeśli ktoś będzie się zabierał za zrobienie kul, proponuję jednak wyścielić formę workiem na śmieci, czy inną folią.
Ja troszkę poszłam na łatwiznę, bo mi strasznie masa hypertufowa jeździła po tym worku /szczególnie w przypadku tej półkuli z otworem/, więc pozbyłam się worka, a wysmarowałam miskę olejem, jednak to nie był najlepszy pomysł. Pracowało się co prawda łatwiej, ale worek nadaje dodatkowej, porowatej struktury, bez niego kula zrobiona w idealnie gładkiej miseczce, wychodzi taka właśnie no.. gładka , a w/g mnie cały urok hypertufy, to właśnie te nierówności..

Skoro tak blisko Ryk mieszkacie no... to na pewno wszyscy się Wam zwalimy..!
Dzięki za zaproszenie!

Zrobiłam raz. Wyszły takie sobie. Zobaczymy jak wyjdą te. ( Stale w kontakcie i telefonicznym z Katarzyną )
Cenne uwagi wykorzystuję. A od grzejnika odstawię jutro, obiecuję. Muszę oddać Edycie Twoją formę a nawet dwie Kasiu.
Suche (kruszą się trochę)




Dzisiejsze.

Gosiu, a nie mają za ciepło przy grzejniku? Z tego co kojarzę, cement powinien schnąć powoli i w odpowiedniej wilgotności. Czy to kruszenie się nie jest wynikiem zbyt szybkiego schnięcia?

Edyta może I tak. Dlatego już dzisiaj te nowe zabieram od grzejnika. Chciałam żeby ciut podeschly jako że mam Ci jutro oddać formy.

Gosiu, tak jak mówiłam i jak słusznie zauważyła Edyta, nie przyspieszamy procesu przysychania, wręcz spowalniamy, gotową hypertufę umieszczając w szczelnie zamkniętym worku.
Nawet jeśli forma zostanie umieszczona w worku, spokojnie po 24h wyjmiesz z niej gotową doniczkę, cement do tego czasu dostatecznie zwiąże.
Jeśli chodzi o pierwszą wykonaną przez Ciebie doniczkę, odnoszę wrażenie przyglądając się zdjęciu, że masa była zbyt jakby to nazwać "puszysta" , czyli niedostatecznie tłukłaś ją po tyłku piąsteczkami..

Mój fachowiec od betonu kule, misy i słupki suszył mi dość długo polewając je prawie codziennie wodą. Podpowiada mi, że normy przewidują 28 dni podlewania, żeby cement prawidłowo związał. Ma to decydujący wpływ na trwałość. Jak jest z hypertufą nie wiem, chyba trochę podobnie, bo cement w niej też jest.

Krzysiu, skoro fachowiec tak mówi, to na pewno wie co mówi
Dlatego jak napisałam wcześniej, dobrze jest wykonane donice podczas procesu wysychania, trzymać w zamkniętym worku. Utrudnia to proces parowania, oszczędzamy sobie w ten sposób polewania wodą, tylko ostrożnie ze wsadzaniem nosa w taki worek po kilku dniach zamknięcia, bo pachnie toto delikatnie rzecz ujmując przedziwnie..
Zgromadziłam trochę gadżetów i kamieni, przywędrowały już do mnie zamówione rojniki /celowo wybrałam odmiany o niewielkich rozetkach/, po 15stym powinny dotrzeć mini goździki i inne qrdupelki, którym pojemnikowa uprawa na południowej wystawie nie straszna i trzeba się będzie zabierać, do składania aranżacji w całość
Aaaaa.
Dłonie też są wykonane z hypertufy, tych chyba wcześniej nie pokazywałam.

I muszla też ?

Kasia !

Już wygląda nieźle, jak doaranżujesz będzie 'super-hyper'...!

Aranżacja świetna . Dłonie podziwiam, motylka też a muszla mnie zachwyciła, czy na nią też miałaś formę czy lepiłaś bez formy?

Muszla i mi wpadła w oko .
Motylki i muszelki mam, choć nie takie piękne jak Kasi, młody zrobił mi w foremkach do piaskownicy .

Ewuś, muszla akurat zakupiona w pobliskim ogrodniczym zanim wpadłam na pomysł zrobienia korytek z hypertufy, ale o zrobienie podobnej spokojnie można się pokusić
Nelciu
Wiesiu, ja bym próbowała zrobić bez formy, obudowując tylko na czymś, co dało by nam w ostatecznej formie otwór "doniczkowy"
Oczywiście zrobić spróbuję, nie byłabym sobą , ale pewnie dopiero późną jesienią zabiorę się za kolejne dłubaninki..
Krzysiu, pochwal się swoją muszelką, jakkolwiek to zabrzmiało..
Ziąb wczoraj nie pozwolił na prace w ogrodzie, więc zaszyłam się w podpiwniczeniu i dłubałam, najwyższa pora wykorzystać do tej pory wykonane formy

Kto rano wstaje, ten coś zmajstruje , tym razem saxifragi w roli głównej

Kasiu -jestem pełna podziwu dlaTwojej pracowitości i pomysłowości

Kasiu bardzo łatwo przy 'ozdabianiu' ogrodu przesadzić , ale Twoje wytwory są super , bardzo, bardzo mi się podobają , nasadzenia w nich również.

Mam tylko zdjęcie motylka, jeszcze taki surowy, ale nabierze patyny, chcę w skrzydełkach posadzić mikroskopijne rojniki, mam jakieś takie , a muszelek nie udało mi się wyjąć z formy, muszę je pociąć.



Kulki ze zniczy i starego klosza do lampy.

Krzysiu, a Twoje kule i motylek, też z hypertufy?