Miłeczko, chyba popodziwiamy ją w tym, a znajdziemy w przyszłym. Ona niestety nie zmieściła się w pełnym słońcu, więc może mieć nie do końca typowe kwiaty. U Lisonette wszystkie płatki są zakończone czerwienią, a ta nie do końca tak ma
.
Czekam jeszce na kilka. Dalia o wielkich liściach to na 99% Cafe au Lait – pączek już prawie się rozwija, ale wciąż każe na siebie czekać. Cieszę się, żeta dalia u mnie została, bo jest ciężka do zdobycia. Jak słyszałam, Stanisław w tym roku też jej nie miał, tym większa radość.
Ciemno-czerwona dalia, która pierwzy raz zakwitła w tym roku to chyba Hapet Herz Ass. Piękna, aksamitna.
Strasznie jestem ciekawa dalii, która rośnie z bulwki wielkości kciuka. Myślałam, że nic z niej nie będzie, a tu proszę – zebrała się w sobie i ciągnie w górę.
Martwi mnie dalia dość drobna, która w tamtym roku nie kwitła (nie miała dobrego miejsca) tylko miała wiele pędów. W tym roku też jeszcze nie widać pączków kwiatowych.