Ten temat powoduje u mnie skok cisnienia, jestem daleka od tego by żądać od ludzi miłości do zwierząt, ale na boga nie lubicie nie bierzcie. Najchętniej puściłabym w ruch pięści. Od 20 lat mam w domu psy, same wyrzutki, wszystko po ciężkich przejściach, chore, zarobaczone, zagłodzone. Zgadzam się z Zielonąjagodą, ludzie to potwory. Miałam sąsiada, który jest tego przykładem, wilczur, miał siać postrach, to wszystko, karmić? a po co, skórka chleba dziennie, ości z ryby na deser, wody w najgorętsze dni nie widział..miał szczęście, że kupiliśmy dom obok. Jestem zboczona bo nie wiem jak się ludzie we wsi nazywają ale wiem gdzie jaki pies jest.
Przez 9 lat karmilismy tego wilczura, gotowałam mu i w wiadrze wywieszałam na płot. Stary udawał, że nie widzi, wisiało wiadro, wisiało, mróz, wszystko stężało a pies wyje z głodu. Byłam bezczelna, podgrzałam i dawaj z wiadrem przez podwórze, firanka ruszała się tylko. I tak przez parę tygodni. W końcu stary.....nie, nie, sam nie karmił ale chociaż wlewał psu do miski. Obroży oczywiście nie miał, łańcuch wkoło szyi, kupiłam obrożę, proszę, żeby założył, założył po 3 tygodniach. Buda była taka, że w czasie deszczu pies z niej wychodził i stał godzinami, żeby nie leżęć w wodzie.....mogłabym tak długo ciągnąć. W każdym razie ostatnie 9 lat życia upłynęło z pełna miską. Leczyłam też na własny koszt. Sama miałam w tym czasie 4 swoje przybłędy i tego za płotem. Dzieci w starego wdały się, ich psa karmiłam przez 5 lat, dzien w dzień, ocieplałam budę, uzupełniałam słomę, brałam do ogrodu, żeby pobiegał, w końcu zabrałam do siebie. Tamte odeszły za starości, miałam tylko Sonię więc odebrałam i tego łańcuchowego, do którgo nikt nie podchodził, rzucili skórki chleba i ....dość. Nawet o wodzie nikt nie myślał.
Wiem, że to temat rzeka, ale zawsze staram się reagować, widzieć, swego czasu nawet rozdawałam budy psom sąsaiadów, prosiłam o postawienie budy, o przestawienie do cienia w lecie.....czasem ręce naprawdę opadaja, serce boli ale nie znooszę gdy ktoś mówi-nie moge na to patrzeć, nie idę do schroniska bo tam jest strasznie.....idź, patrz, pomóż, nie musisz brać ale daj coś z siebie......reaguj. Najgorsza jest obojętność.
Drażni mnie też szukanie rasowych psów, status a jakże..tylko skąd potem tyle rasowych w schroniskach? okazuje się, że pies je, że brudzi, choruje, chce wyjść.....a tu ekstra meble, samochód cacko, wyjazdy zagraniczne....
Moja Sonia, niespełna dwumiesięczny szczeniak, wyrzucona 8 stycznia....prezent gwiazdkowy? ech ludzie