Basiu, prawdopodobnie "opcja jest dostępna tylko przy zamówieniu przesyłki z dostarczeniem przez kuriera – nie masz możliwości przekierowania przesyłki na inny paczkomat, gdy nie jest on pełny!" Napisałem prawdopodobnie, bo cytat pochodzi sprzed dwóch lat ze strony KurJerzy.pl, ale pewnie się to nie zmieniło.

Tomasz doczytałam, że można :
'Możesz przekierować swoją paczkę ....... do automatu Paczkomat® (gdy paczka spełni kryteria m.in. rozmiarowe – musi zmieścić się do skrytki) lub PaczkoPunktu.'

Basiu, ale to właśnie dotyczy sytuacji z kurierem wiozącym paczkę na adres domowy. Cytat ze strony InPostu: "Spodziewasz się kuriera InPost, ale jednak nie będzie Cię w domu? Nie ma problemu! Wiemy, że plany mogą się dynamicznie zmieniać i mamy na to rozwiązanie – Dynamiczne Przekierowanie Paczki. [...] Dynamiczne Przekierowanie to darmowa usługa, która umożliwia przekierowanie paczki kurierskiej do pobliskiego automatu Paczkomat, skąd odbierzesz ją 24/7, PaczkoPunktu lub pod dowolny adres przy pierwotnie wybranej przez Ciebie ulicy (do sąsiada)."
I dalej, "Czy mogę przekierować paczkę do innego automatu Paczkomat? Nie udostępniamy możliwości przekierowania paczki do innego automatu Paczkomat. Taka usługa jest dostępna natomiast dla paczek kurierskich". ​​​​​​​

Sorry, że się wtrącę, ale sprawdziłam na stronie aplikacji, bo akurat mam paczkę w paczkomacie i nie ma tam opcji przekierowania na inny paczkomat, Jest tylko opcja przedłużenia pobytu paczki.

Tak właśnie, dlatego myślę, że Ewa zaproponowała najlepsze w tej sytuacji rozwiązanie i trzeba po prostu poczekać, aż paczka wróci do nadawcy.

Do mnie już paczka dotarła. Dzięki Ewo.

W moim paczkomacie paczka była już kilka minut po 6 rano, a do moich rąk trafiła tuż przed 17,00, ale mam .

Dziękuję .

Po rannej rozmowie z konsultantem, dowiedziałam się, że jest opcja zwrotu paczki do paczkonatu nadawcy. Do Ewci pojechała już paproć którą miałam w domu i będzie w Strykowie jutro, a do mnie wraca ta co się pomyliłam.
Cieszę się, że jednak nie nawaliłam całkowicie .
Pospiech jest złym doradcą.

Każdy może się pomylić. Nie przejmuj się tak bardzo. Wszystko kończy się dobrze, to najważniejsze.

Ja dzięki temu zamieszaniu mogłam sobie chociaż przez tel. pogadać z Efcią. Ale ona ma miły głos Bardzo sympatyczna Osóbka.
Dla mnie to żaden problem, nawet jakby ta moja paprota nie została odebrana i padła. Mówiłam to Efci. To był po prostu tzw czeski błąd, zamiana literek i tyle. Aż mi głupi, ze przeze mnie takie zamieszanie i kłopot Efci zrobiłam.
Bardzo Ci Efciu jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że jednak paprotka wróci w takim stanie, że uda ci się ją reanimować.
Faktem jest, że takiej przesyłki nie można przekierować, bo próbowałam to tak załatwić. I musi wrócić do nadawcy.

Moja paczka też dotarła… dziękuję.
A o paprotę, która krąży po Polsce, nie ma co się martwić na bank przeżyje bo Ewa zapakowała je perfekcyjnie.

I moja też już dotarła Można powiedzieć, że sama sobie wysłałam paczkę
Szybko poszło całe szczęście.

Teraz tylko oczekiwać wiosny.
Choć miałam dziś chwilę zastanowienia, czy nie wsadzić ich pod las... jednak jeszcze poczekam...

Masz Ewo paprotkę-podróżniczkę. Wyrywna jest, będzie z niej pociecha.

Dziś i moja dotarła
Na razie paprotki aklimatyzują się w pudełku, ale jutro pójdą do gruntu.

Moje od wczoraj wypoczywają w piwnicy, jutro je przewietrzę . Do gruntu być może trafią po weekendzie
Efko, jeszcze raz bardzo dziękuję

Kurcze.... to może moje też wysadzę... Boję się je przelać, a w ogrodzie będą miały już naturalne warunki...
Albo może lepiej je zadoniczkować póki co?

I od razu widać kto już miał do czynienia z paprotkami. Szybkie decyzje, zdecydowane działania....
Ja otworzyłam paczuszkę, popatrzyłam na doniczkę, bo nic zielonego nie widać i myślę co ja mam z tym zrobić ??? Wchodzę na Forum a tu znawcy mówią, że będą wsadzać w grunt
W połowie lutego . A jak jeszcze przyjdą mrozy ? I przykryć ją czymś czy nie. A jak moje miejsce docelowe jeszcze nie gotowe to wsadzić gdzieś tam, a potem przesadzać ? Dużo pytań i wątpliwości, ale nie chciałabym jej zmarnować
To moja pierwsza szlachetna paprota. Bo strusia nie liczę

Ewuniu, ja paprociarzem nie jestem, kupuję oczami, ale myślę że jednak nie będę moich sadzić tak całkiem.
Pójdą pod las, ale póki co, w doniczkach. Zadołuję je, a gdy wegetacja pod lasem ruszy, dopiero zastanowię się gdzie je wsadzić.
Tym że nie ma zielonego się nie martw. Tylko paprotnik miały zielone liście. I jeszcze sieboldiana, ale dość mocno była połamana już w irlandzkiej paczce. Nerecznice nie są zimozielone, więc o tej porze to tylko ziemia z zawartością ?

U mnie dziś w nocy i teraz jeszcze mrozi.

Ja też nie mam za dużo doświadczenia, paprociami zainteresowałem się stosunkowo niedawno, postępuję na ogrodniczego niucha, czyli co mi się wydaje, co czuję. Czuję, że w nocy może jeszcze mrozić, jak choćby dzisiaj, a roślinki młode, boję się, że ich system korzeniowy nie jest jeszcze na tyle mocny, by je od razu wrzucać na głęboką wodę. Ja na razie wsadzam je do większych doniczek i trzymam w garażu naprzeciwko okna. Garaż nie jest ogrzewany, jest wystarczająco chłodno, ale przynajmniej nie będzie mrozić. Poza tym mam podobny problem, jak Ewa (Ave) - muszę się spokojnie zastanowić nad miejscami do posadzenia (w sumie sześcioma) i je odpowiednio przygotować, do czego obecnie warunki niespecjalnie nastrajają. Nie chciałbym ich zaraz potem przesadzać. Ale zaznaczam, że to tylko moje odczucia i nikomu niczego nie sugeruję, bo na paprotach jeszcze za dobrze się nie znam. Może nam coś znawcy podpowiedzą?

Wszystkie moje kupione paprocie wysadziła znow do doniczek. Ponieważ oprócz 'Barnesi', żadna nie zabierała się do życia, wyciągnęłam z ziemi, otrzepałam korzenie... to co zostało, nie nastraja do radości....Wszystkie trzy paprocie to są same kłącza z korzeniami. Nie wiem ile trzeba czasu, żeby takie kłącze wytworzyło swoje frondowe serce
Wsadziłam je do większych doniczek z ziemią spod zrębek. Ziemia wyglada przekonująco, w dodatku jest tam w niej co roku, mnóstwo wielkich pędraków, które podobno, przerabiają próchnicę. I chyba tak, bo ziemia jest pulchna i wygląda jak malutkie granulki.
Ludoviciana (przyszła ze sklepu ze kilkoma ubiegłorocznymi liśćmi) i sichotensis stoją jak zaklęte, Natomiast coś zaczyna się dziac w doniczce z grubokłaczową.... a im bardziej zaczyna się dziac, tym bardziej jestem skłonna przypuszczać, że to nie ta paroć... ale może to kwestia wieku paproci... choć wcale mnie nie przekonuje ten argument.