Sieję pomidory w samym końcu marca, być może będzie to 1 kwiecień w tym roku,, nie mam żadnych szklarni ani foliaków i od dawna wypraktykowałam to. Pomidory rosną szybko, to rekordziści w kiełkowaniu i wzroście, nie ma obawy o opóźnienie a to kiedy zaczną dojrzewać zależy od odmiany.

Edytko -nie eksperymentuję ,ale z opisu Pani Bestii -dobrze trafiłam.... ,odpowiem jesienią czy smakowały

edyta napisał: Ja używam lamp do akwariów roślinnych, tanie i spełniają swoje zadanie. Tylko trzeba zwracać uwagę żeby to były lampy do roślinnych akwariów.

zielonajagoda napisał: Na to bym nie wpadła . A taka lampa to na ile roślin wystarcza?

sierika napisał:
Termin dojrzewania jest zależny od odmiany .największe znaczenie ma termin sadzenia do gruntu..

Masz możliwość żeby rośliną zapewnić odpowiednie warunki cieplne - sadzisz wcześniej i wcześniej zbierasz plony.

Pozdrawiam

Jurek

U mnie owocowanie zależy od odmiany ale tak mniej więcej w wakacje zawsze jem pomidory. Jeśli chodzi o najlepsze i najodporniejsze odmiany to szczerze powiem że niezawodne są zawsze koktajlowe z własnych zeszłorocznych nasionek a już najlepsze okazy to są te z samosiejek. Są później niż te wysiewane ale za to jem je najdłużej, nie łapią ich choroby i nie ma przy nich zachodu
Zielonajogodo, bardzo zaintrygowały mnie pomidory, które pokazałaś na wcześniejszych zdjęciach, takie czarne. Co to za odmiana? Smaczna? Gdzie kupowałaś nasiona?
A tak w ogóle kupujecie nasiona co roku czy zbieracie ze swoich pomidorów i wysiewacie? Ja tak pół na pół.

Sadzić można i w marcu jak ktoś ma ochotę i warunki, ja piszę o swoich 9-cio letnich obserwacjach, sadzę pod koniec maja a i tak w połowie lipca zbieram pierwsze owoce, po prostu nie sadzę już odmian późniejszych. Uczestniczę w forum gdzie zapaleńców pomidorowych jest wielu, potrafia sadzić nawet pod koniec kwietnia do gruntu, jednak ubiegły rok wyprostował tych najbardziej wyrywnych, co z tego, że sadzili i tak sadzonki wegetowały zaledwie. Także każdy sezon jest inny, a odmiany niektóre potrzebuja 75-80 dni od wysiewu, inne 100, nie ma co generalizować.

Andzia, ja zbieram swoje i mam też wiele od znajomych, którzy sadzą po kilkadziesiąt odmian co roku.

edyta napisał: To zależy jaką dużą się kupi , ja kupuję najmniejsze (25zł), mam kilka i jest mi łatwiej je ustawiać w miejscu w którym potrzebuję więcej światła, wolę w takiej formie. Tu akurat ukorzeniam hoye, fota robiona w te mroziska co były ostatnio, więc między szybę a szklarenkę wepchałam profilaktycznie dywanik , bo hoye zdecydowanie nie lubią chłodu.

Tak się zastanawiam.... Czytałam w różnych wątkach o wymianach nasion, o wielu sianych odmianach, więc moje pytanie brzmi: czy nie lepiej uprawiać 2-3 sprawdzone odmiany np o sporych owocach, o małych w gronkach i dobrą na przetwory. Czy jest sens wkręcać się w kilkanaście rożnych odmian i inwestować w mnóstwo nasion, które niemało kosztują ? Spotkałam sie z sytuacja, gdy rośliny {z kupionych od ogrodników- amatorów) nasiona nie do końca oddały cechy odmiany - pewnie zaszło jakieś krzyżowe zapylenie.... Nie bardzo się znam na pomidorach, ale taka mnie refleksja naszła w ten ciemny grudniowy dzień.

To wszystko zależy od preferencji siewcy.. znam takich, którzy nie są w stanie się opamiętać i sieją, a potem sądzą 200 krzaków i cale lato mają co robić. Bo wilki to wiadomo co tydzień trzeba oderwać, a jeszcze podwiązać towarzystwo... podlać i dokarmić nawet nie wspominam.
Nie, ja tyle nie sądzę, ale sądziłam dużo za dużo. Miałam mocne postanowienie, żeby posadzić 26 krzaków w tym roku. Usiadłam któregoś dnia, pomyślałam nad tym i tak się nie da. Jestem pewna, że jednak 39 to bardziej realna ilość. Ja sieję bardzo wyfikane odmiany, bo jem oczami. Musi być kolor na talerzu. Kotenieńku mi byłoby bardzo trudno ograniczyć, lubię mokre, śliskie z galaretką, zielone chętnie, ale pomarańczowe z antocyjanowymi podmuchami też bardzo! Tylko nie mączyste kartofle

Widziałam, kto zabierze głos.
Czyli to troszkę zalatuje kolekcjonerstwem, bo kolor na talerzu można uzyskać prościej. Ja cenię każdego kolekcjonera, bez względu na to, co kolekcjonuje. Pamiętam kolekcję różnorodnych odmian ziemniaków, gdy byłam Jaapa i Marty. Szokkk.

Pamiętasz jak spotkaliśmy się kiedyś w Berlinie, Paweł opowiadał mi potem jak w duchu sobie pomyślał, że coś że mną nie tak, przystanęłam i zaczęłam kupować sobie parę bulw z wyfikanych odmian ziemniaków
No cóż.. Jak masz, ochotę na parę odmian szczególnie polecanych przeze mnie to mogę Ci użyczyć. Ja jestem kolekcjoner krótkodystansowiec szybko mi mija. No chyba, że chodzi o hosty srosty, te pasjami bym zbierała, już rośnie nowe pokolenie

Polu, też tak uważam. Ja, w zeszłym roku testowałam 17 odmian pomidorów po to, by wybrać kilka najlepszych.
Miałam 6 odmian przetworowych:
1. Russian Big Roma
2. Cornabel F1
3. Black Dragon
4. Aurija Yellow
5. Aurija
6. Betalux.

Planuję powtórzyć 4 pierwsze na liście.
Russian Big Roma była najbardziej aromatyczna spośród przetworowych. Smaczna do jedzenia bezpośrednio.



Black Dragon - pomidor w typie śliwki, smaczny, zdrowy. Planowałam użyć go do suszenia, ale ostatecznie wszystko zostało zjedzone na bieżąco.
Aurija Yellow - owocowała do mrozów. Duże żółte pomidory. Smak średni, ale owocował bardzo dobrze i dlatego planuje go powtórzyć. Fajny jest nawet jako urozmaicenia do sałatek i dla mnie ważna jest jego niezawodność.



Z tym 3-ech zebrałam nasiona, wiec mogę się podzielić.
Ostatni to Cornabel F1. Ponieważ F1, to nasion nie zbierałam. Smak dla mnie średni, ale owocował naprawdę jak wściekły. Na przetwory sprawdzi się świetnie:





Ponadto siałam 5 odmian pomidorów koktajlowych z czego planuję powtórzyć:
1. Blush
2. Berry's Crazy Cherry
3. Tutti Frutti F1
4. Slodkaja Schokoladka (to z wysiewu w 2023 r.)

I znowu planuję jedną odmianę F1, bo pomidor był przepyszny, niezwykle wydajny i zdrowy. Posieję go najwięcej.
Najsłabiej wypadły u mnie duże, wyfikane pomidory, które owszem, były smaczne, ale dały skąpy plon i szkoda mi tracić na nie miejsce .

Taka mnie naszła jeszcze refleksja, że jednak 2-3 odmiany pomidorów to za mało.
Ja uwielbiam podjadać pomidorki koktajlowe, i lubię ich różnorodność smaków i kolorów. Potrzebuję mieć ze 3-4 różne, co najmniej: żółty, czerwony i brązowy.
Potrzebuję pomidory przetworowe do passaty, ale nie ufam temu, że jedna odmiana zawsze się sprawdzi. Mam takie przekonanie (może błędne), ale w różnych latach, z uwagi na różne warunki pogodowe (ilość wody, temperatura, itd.), mogą różnie zaowocować. Dlatego, tych także potrzebuję ze 3-4 odmiany.
Jak dodamy do tego 2 odmiany do testowania, to wyszło mi, że mam w planach na 2025 r. 10 odmian pomidorów .
W sumie to wyobrażałam sobie, że będzie ich mniej . Może w kolejnych latach coś ograniczę, a może tak zostanie .

Marysiu, czy udało Ci się zebrać nasionka CHAMPAGNE CHERRY i mogę liczyć na wysłanie?

edyta napisał:
Faktycznie, to jest chyba dość praktyczne podejście. Edytko, kupujesz nasiona, czy gotowe rozsady tych odmian?

Moje pierwsze pytane o liczbę odmian wynikło z wizyty w sklepie z nasionami i rozsadami, bo nim się opamiętałam, miałam w koszyku...46 odmian. Tak więc,, zadałam sobie pytanie czy jest sens wchodzić w taką ich liczbę. Wiem, że różnorodność jest fajna, bo gdyby się niczym nie różniły, nie nosiłyby innych nazw...tak myślę.
Mnie najbardziej pociągają pomidory o 'starym' smaku, jak 'Fred Limbaugh'. Czy ktoś uprawiał? Jakie macie doświadczenia?

Marzuś, pamiętam, dawałaś wtedy chyba 1e za kg? Co ja sobie wtedy pomyślałam, to moje. Jakbyś miała za dużo, to z chęcią odkupię ociupinkę.

.

Polu, Freda nie uprawiałam, ani nie jadłam.
Ja kupuję nasiona i robię swoje sadzonki. W ostatnim sezonie zebrałam nasiona z odmian, które planuję powtórzyć i będę siała ze swoich.
Ustabilizowane odmiany pomidorów słabo się krzyżują, więc powinny powtarzać cechy.
Zupełnie inaczej niż dynie, które krzyżują się bardzo łatwo .

edyta napisał:
Tak zebrałam, jak podasz adres to wyślę

Pol, nie po jeden tylko 6-7 euro
Ale wiesz były przesmaczne, do dziś pamiętam oczywiście, że mogę się podzielić, ale zróbmy to już w styczniu. Zaczynam mieć niedoczas... Jedno udało mi się dzisiaj skończyć, sianie host i jedno załatwić na amen nawet, poparzyłam paluszka klejem na gorąco! Zaczynam czuć Christmas fever

Polu, nie ma sensu pytać o sens inwestowania w dużą ilość odmian, bo to choroba jest. Uzależnienie mniej lub bardziej zaawansowane. Ile bym nie wyprodukowała, wszystko pochłonę i zawsze mam za mało. Podobnie jak Marzenka, jem również oczami i lubię różne typy pomidorów (najbardziej indygo - pomarańczowe w szczególności). Mam oczywiście jakiś "stały repertuar", ale jakoś nie mogę się powstrzymać przed testowaniem kolejnych. Popatrzyłam na notatki z lat minionych i wygląda, że jak nie testuję to mam 20-25 odmian a jak testuję to jest ok.40. Krzaków 50-60. Chciałabym mniej, ale nie da rady.
Uważam, że trzeba samemu wypróbować walory smakowe poszczególnych odmian. Zbyt wiele razy miałam wrażenia odmienne od przeczytanych na forach. 'Fred Limbaugh' to dobry pomidor, ale zadka nie urywa - to oczywiście moja osobista opinia (uprawiałam przez dwa sezony).