Haniu witaj kochana , jak ja się cieszę
Szkoda tylko, że fotek nie widzę
Aha, pozwoliłam sobie przenieść temat do działu "ogrody zielono zakręconych"

Martusia Nie mogę wysłać fotek, wyrzuca mnie i wyrzuca. Chyba mój net totalnie zgłupiał. Cudnie, że przeniosłaś wątek, nie wiem dlaczego wpakowałam go w start.... No, cóż, chyba słońce zaczyna mi dogrzewać.
Spróbuje teraz wstawić zdjęcia, może się uda.
Na powitanie

Udało się , teraz już naprawdę jesteś

Nawet nie wiesz Haniu jak się cieszę, że wreszcie jest jeden z moich ulubionych ogrodów . Niby mam sosen pod dostatkiem nad głową ale tęskniłam za widikami ogrodu pod sosnami.

Cudownie, cudownie!!!

Cieszę się, że się zmobilizowałaś wreszcie

Przykro czytać o przymusowych cięciach. Bluszcz stracony zupełnie, czy coś niedużego zostało i z nową podporą może zacząc wędrować od nowa?

Ściskam Cię serdecznie i psią wesołą gromadkę

Ja również się cieszę, że mogę znowu oglądać Twój, Haniu, ogród i sledzić Twoje poczynania.
Pozdrawiam serdecznie

Moniśka, chyba ruszyłam do boju słabo uzbrojona - net do bani . Spróbuję siódmy raz wysłać zdjęcia, oczywiście po jednym, wyobrażasz sobie? . Bluszcz przepadł zupełnie. Zrobiłam sadzonki, pójdą pod mur przy wjeżdzie.
Kłopoty z siecią, to ani chybi kara za póżny start na ZZ

Romuś, witaj pod sosnami, ich nigdy nie jest za dużo Ja do Ciebie zaglądam zawsze, ale z pisaniem kiepsko jakoś mi idzie.

Martuśka, jestem i bardzo mnie to cieszy . Próbuję wstawić avatarka, ale też nie wychodzi. Może póżniej będzie lepiej







Kalmio, pisałyśmy jednocześnie; zawsze zapraszam. Bardzo jestem ciekawa, jaki jest Twój ogród, może założysz wątek....albo chociaż pokaż w 'ogrodach gości'

Cześć Haneczko!
Wróciłam nabuzowana z trudnego spotkania, a tu taka miła niespodzianka - można się orzezwic pod sosnami
Cięcia, zmiany, wymiany - cóż, wpisane w ogrodniczy los... to piękne jest
Pozdrawiam i wracam do czytania...

Dziękuje, Haniu. Ja już od dawna noszę się z zamiarem założenia wątku więc tak sobie myślę, że po urlopie wreszcie to zrobię
Pewnie ciekawiej by było to robić na bieżąco, ale coś mi to nie wychodzi, niestety ...
Pozdrawiam serdecznie

Cześć Hania, i ja się witam z przyjemnością, pozdrawiam i czekam na fotki w ilości hurtowej

Haneczko jakże się cieszę
Cieniste zakątki dla ochłody to idealna alternatywa dla upalnego dnia ale postanowiłam nie narzekać na ciepełko bo nie wiadomo na jak długo zawitało

Szanowna Pani nadaje ? Strasznie się cieszę
Ja też się zbieram ,może niebawem też uchylę furteczkę .Wszystkich namawiam ,a sama
Nie mniej jednak witam się z Tobą jak najcieplej

Hania, juhu!!!!

Jak to miło, że mnie odwiedzacie I sami dobrzy znajomi, zatem otwieramy i za nasze piękne dni, sny i ogrody

Ewcia, ano nadaję, a Ty??????? Startuj, ja Cię proszę, wyłaż z tej dziury dawaj zdjęcia

Majko, znowu zapowiadają upał; nie będę narzekać, bo się tylko zdołuję, ale perspektywa podlewania mnie średnio cieszy. Mam wielkie zaległości na forum, nadrobię, bo jestem bardzo ciekawa, co u Ciebie i w innych znajomych i miłych duszy miejscach.

Iwonko, pomijając fakt, że nie mam dużo do pokazania - zielono w kropki i tyle - nie mogę wysyłać zdjęć Nic prawie nie przechodzi; podejrzewam, że to wina mojego beznadziejnego netu. Tak bywało, potem niby lepiej, do następnego razu. Będę próbować.
Ostatnio zaglądałam do Ciebie. Oczywiście najbardziej zdumiewa mnie psisko, taki malutki kłębuszek

Kalmio, /nie znam Twojego imienia, jeżeli podałaś, a ja zapomniałam, to bardzo przepraszam / może jednak nie czekaj na /po urlopie/, bo nie będzie wtedy czasu. Zacznij od razu, z marszu, tak jest chyba najlepiej. Wszystkie historie opowiesz albo, jak będziesz miała nastrój, albo, jak Cię odpowiednio umęczymy pytaniami, a teraz leć na bieżąco, szkoda sezonu. Trzymam kciuki za szybką decyzję, oczywiście na tak

Spróbuję wstawić jakieś zdjęcia .....
Mieszanec tygrysi Flore Pleno

OT Nymph


Piszę po kawałeczku, bo inaczej nic nie działa

Agusia, jak miło, że wpadłaś; cieszę się, że zadziałałam antystresowo. Czeka mnie sporo pracy, ale mam nadzieję, że sobie poradzę, żeby tylko zdrowie pozwoliło. Odpoczywaj po trudnym dniu, a jutro piątunio!

Marta, dziękuję za taką miłą reakcję; mam nadzieję, że pogoda u Ciebie już bardziej wakacyjna i ogrodowa, pozdrawiam i zapraszam

Azjatka Pieton

oj pogoda jak najbardziej wakacyjna słonko, upał czyli to co kocham

Nie będę Ci żałować pięknej pogody , ale wolę bardziej umiarkowane okoliczności przyrody. Niech ten wakacyjny raj zostanie u Ciebie

Haneczko, jak się cieszę widzę, ze i Ty się zmobilizowałaś.
Dziś zrobiłam fotki moich pączkujących rodków - aż miło popatrzeć, nareszcie będzie porządne kwitnienie (tfuuu przez lewe ramię żeby nie zapeszyć)
Ciepło i u nas się zrobiło, ale na razie umiarkowanie i to cieszy bo pracy w ogrodzie masa a ja na upałach to jedynie leżaczek

Haniu tyle musieliśmy czekać na uchylenie furtki do ogrodu pod sosnami , ale otwarcie piękne, liliowe .

Żal każdej utracone rośliny, a zwłaszcza dużych pnączy, dobrze, że hortensja i trzmielina się ostały, bluszcze odrosną .

Krzysiu, bardzo mi żal tego bluszczydła, ale to moja wina, teraz nawet wstyd płakać
A Ty zaprosisz do siebie? Nie ukrywam, że smutno bez wizyt w Twoim, bardzo mi bliskim ogrodzie. Ciekawa jestem, co się teraz tam dzieje. Może, jak kiedyś /pamiętasz?/, pokażesz coś u mnie.

Dorotko, czyli trzymamy kciuki i czekamy na spódnicę . U mnie nie jest tak wesoło, ale robię, co mogę, przede wszystkim podlewam. Zapowiadane upały martwią mnie, do niczego się wtedy nie nadaję, a konewki czekają, i rośliny też. Czasem myślę, jakie mieliśmy szczęście z pogodą na zjeżdzie.

Lobelia okazała Fan Blue

Duże pnącza czasami odpadają od podpory a czasami podpora nie wytrzymuje ciężaru i sama pada, niestety tak to już bywa. Szkoda widoku na dzisiaj, ale pnącza szybko potrafią nadrobić swoje ucięte metry, jak dostaną odpowiednie podpory to nawet się nie obejrzysz jak śmigną do góry.
Mnie każdego roku milin odpada od ścian podczas wichur a do jesieni znowu jest gdzieś tam w niebiesiach

A pro po porośniętych drzew bluszczem, syn kazał mi podciąć pędy bluszczu na dębie bo dąb może nie przeżyć takiego potwora. Posłusznie podcięłam cieńsze pędy, wszak to jego włości. Teraz sypie suchymi liśćmi po całym ogrodzie a mnie serce krwawi ale gadzina wcale nie ma zamiaru zdychać, ciągle zielony bo grube pędy mu zostały
Haneczko czy Ty masz jakieś pozytywne opinie o drzewach porośniętych takimi pnączami?