nelu-pelu napisał: Też tak myślę. Najciekawsze jest to, że ja dzisiaj, idąc drogą, którą wracał nad ranem do domu, znalazłam okulary w czarnej oprawce. Ucieszyłam się, że jeden problem mniej, ale po powrocie do domu okazało się, że nie jego . To musiała być bardzo intensywna noc

Pączki są nie tylko na dereniu. W trakcie dzisiejszego obchodu ogrodu odkryłam także pączki na ciemiernikach. Zaczynam myśleć o wiośnie:

edyta napisał:
Gdyby koleżanka przyłożyła narząd węchu do liści, to by poczuła delikatny zapach konwalii.
edyta napisał: A jak intensywna, to się okaże w ciągu najbliższych 9-miesięcy

Tomek -Ty to jak pocieszysz.....chociaż ja bym już bardzo chciała być babcią ,ale gdzie Edytka. Zimą wracając z biblioteki (żeby nie było )poślizgnęłam się przed samochodem i okulary mi wypadły i choc wiedziałam dokładnie w którym miejscu to było.... to przepadły na amen.

Tomek Mr napisał:
Tomku, a może się nie okaże? W tej sytuacji lepiej zgubić okulary niż gumki. Jakby nie liczyć, taniej wychodzi
Edytko, głowa do góry, wszyscy byliśmy kiedyś młodzi

Tomku, powącham, jak wrócę do domu . Oczywiście cyklamena .
Z zeznań świadków wynika, że był w domu niecałe pół godziny po rozstaniu z nimi, pół kilometra od dom. Chyba raczej nic nie zdążył w międzyczasie .

Efciu, masz rację, wychodzi zdecydowanie tanie j. Nie dziwi mnie, ani nie szokuje taka akcja u 20-latka, ale my rodzice zawsze chcielibyśmy, żeby nasze dzieci uczyły się na cudzych, a nie na swoich błędach. Martwię się też, jak syn sobie radzi bez okularów bo wczoraj wrócił do Lublina i dzisiaj poszedł na zajęcia .

Żanetko, masz rację, mi do zostania babcią się nie spieszy. Niech dzieciaki najpierw pokończą szkoły. Zresztą, mam poczucie, że dopiero niedawno wygrzebałam się z pieluch i dopiero odzyskuję swoje życie. Wizja kolejnych obowiązków nie jest kuszącą perspektywą .

Edytko no powiem Ci że uśmiałam się czytając te komentarze u mnie Dorotka już po ślubie na razie jeszcze nic o wnukach nie mówią a chłopaki po jednorazowych akcjach gdzie alkohol im jakoś niezbyt podszedł raczej rzadko teraz imprezują a młodszy przeważnie robi za kierowcę na imprezach takie porządne po mamusi

Danusiu - wiadomo..!!

Danusiu, ja też mam nadzieję, że mojemu synowi ta akcja wystarczy. Tylko jeszcze się trzeba uporać ze skutkami .

Echhh... Myślę, że okulary wręcz lubią dostarczać nam dużo emocji i to nie zawsze pozytywnych. Zrobiłam sobie fajne okulary progresywne przed wyjazdem na wycieczkę do Jordanii. No i zapomniałam je w hotelu w Petrze. Tym czasem dojechaliśmy już do Akaby i dopiero zauważyłam, ze je zgubiłam. Udało się skontaktować z hotelem w Petrze i uprzejmy pan powiedział, ze przekaże okulary razem z kierowcą autobusu jadącym do Akaby. Czekaliśmy na autobus w umówionym miejscu praktycznie całą noc. Ostatecznie okulary do mnie powróciły. Ale cieszyłam się nimi dość krótko. Zostały zgubione w naszym ogrodzie w Dziecinowie i do tej pory się nie odnalazły ...

Ja z kolei wracałam 2 godziny przez góry, bo zostawiam okulary w restauracji...
Ach, te dzieciaki... Cieszę sie, że moje już są dorosłe, a wnuczek jeszcze za mały na imprezy.

Świetko, to miałaś prawdziwego pecha z tymi okularami .

Izko, a ja cieszę się, kiedy syn wyjeżdża z domu. Pojawił się w sobotę, zabrał nowe okulary i kartę do telefonu i dzisiaj wrócił na stancję. Mniej wiem, lepiej sypiam .

Tymczasem w ogrodzie nastała zima. Zaskoczyłam mnie w tym roku niczym drogowców .



Trawy nie były powiązane i wszystkie leżą. Jak zejdzie śnieg, to trzeba będzie je wyciąć:



Miałam mnóstwo planów na sobotę . Dużo roślin zostało mi jeszcze w donicach. Niektóre planuję posadzić, inne pójdą do zadołowania na warzywniku. Gorzej, że dalie nie wykopane. Co prawda mam ich tylko 5. Jakby śnieg stopniała, to może zdołałbym ogarnąć je jutro.

Edytka, może ktoś znalazł syna okulary, jako i Ty zalazłaś czyjeś. Warto rozpuścić informacje w socjal mediach.
Mam nadzieje, że ta zima nie na stałe, skoro zaskoczyła Cię jak drogowców .
Niby się ogarnęłam ogrodowo, ale jak zaczęłam robić rachunek sumienia, to w sumie jeszcze ze dwa dni i mi by się przydały.

Edytko mam nadzieję że to tylko tak postrszyło bo ja znów cebulek nakupiłam

Danusiu, nie kuś tymi cebulkami, bo za dużo mam różnych prac, by jeszcze sobie dokładać . U nas straszy już 7-dmy dzień i końca nie widać .

Elu , mama nadzieję, że ta zima w końcu odpuści, bo w sobotę mają przyjść chłopaki naciągać siatkę .

Kto chciał ode mnie nasionka tromboncino?
Wczoraj przerobiłam w końcu owoc i wyjęłam nasionka. Pierwszą sztukę zjadła w lipcu, ale tamte nasiona były niedojrzałe. Te wyglądają dobrze. A tak wyglądała mamusia - już przekrojona, bo dopiero po tej czynności pomyślałam o zrobieniu zdjęcia . Przedziwny kształt wynika z faktu, że owoc wyrósł we floksowej gęstwinie i dopasował się do wolnej przestrzeni . Ważył 6700g.

Ale piękna! Co z niej przyrządzasz?

Miłko, wcześniej robiłam pieczone placuszki z dodatkiem mąki i tartego sera. Ostatnio przyrządziłam według przepisu na ketchup z dyni.
Mi smakuje w obu wersjach .

Ty narzekasz, że imprezuje, ja , że nie imprezuje
Zupełnie w rodziców nie poszedł
Jak ja podziwiam Twoje siły. Ja po 2 godzinach pracy w ogrodzie ledwo zipię ostatnio.
Chodzisz na basen, a może wybudujesz w ogrodzie?
Chyba jeszcze trochę miejsca masz?
Będziesz miała przyjemne z pożytecznym

Dawno mnie tu nie było.
Spadł śnieg i w ogrodzie nic się nie działo... do środy...
Święty Mikołaj podesłał mi pocięte patyki . Zastanawiam się tylko czy wyzrębkowana rózga, to nadal rózga .



Ponieważ miałam zawalone pół podjazdu (zdjęcie zrobione po uszczupleniu kupki z prawej i połowę) i zablokowany dojazd do garażu, konieczne było sprzątnięcie przynajmniej jednej sterty.
Dobrze, ze przynajmniej częściowo miała przygotowane rabaty:



Dołożyłam trochę kartonów i oto efekt przewiezienia 50 taczek:



Została połowa (może nieco więcej):



Małgosiu, basenu robić nie będę, bo za dużo w nim pracy. Do pływalni miejskiej mam 1,5 km. Wolę więc wariant bezobsługowy. Myślałam o ewentualnym stawie kąpielowym, który miałby część obsadzoną roślinami, a głębszą przeznaczoną do pływania, ale nie wiem, czy kiedyś się na to zdecyduję. Ja wchodzę do wody to lubię przepłynąć konkretny dystans (zwykle jest to 1,5 km). Ile razy musiałabym zawrócić, żeby zrobić taki odcinek w przydomowym basenie ?

Wszystkim odwiedzającym życzę radosnych Świąt

edyta napisał: Coś wąska ta rabata . Rozumiem, że kolezanka Edyta zostawiła sobie przyjemność poszerzania na późniejszy termin?

A czekałam Tomku, aż skomentujesz obrzeże .
Oczywiście, że rabata ma minimalną szerokość, obejmującą aktualne nasadzenia. Generalnie, to raczej trawnika w tej części nie planuję - no może jakieś małe fragmenty miejscami . Tymczasowy trawnik hamuje inwazję chwastów.
Przygotowanie nawet tej wielkości rabat to spore przedsięwzięcie (dużo kartonów, zrębków, itd. ) .