Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Rustykalnie, naturalnie u Siberii

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/17 21:45 #310605

  • edyta
  • edyta Avatar
  • Online
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 7559
  • Otrzymane podziękowania: 16749
I to jest jeden z istotnych powodów, dlaczego ja kur mieć nie będę polewkamax .
Chociaż jadamy drób, to przecież w życiu nie pozwoliłabym ubić zwierzęcia, które własną ręką wykarmiłam wink-3 . Oszczędzę więc sobie posiadania domu opieki dla drobiu 2smiech .

600 zł inwestycji w zagrodę dla pary kur też brzmi imponująco rotfl .
W życiu nie chodzi o to, żeby przeczekać burzę. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Pozdrawiam,
Edyta
Kamienne ścieżki wśród kwiecistych rabat
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, Ave, zanetatacz

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 07:13 #310620

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Hi, hi, dziewczyny... leczenia kury musiałam spróbować, bo co ja bym tym ludziom powiedziała? :oops:

Kiedy w Suwałkach skończyła się zima, czyli w maju :lol: pojechałam na środowy jarmark rolniczy i zakupiłam 10 młodych kurek: 5 czerwonych i 5 kolorowych. Większość z nich to rasa Rosa, nawet te czarne wink-3 Rasy ozdobne jakoś do mnie nie przemawiają.











Razem z M. skonstruowaliśmy tymczasowy kurnik i zaczęła się zabawa z obserwowaniem, dokarmianiem - no i czekaniem na jakieś jaja wink-3
Najpierw okazało się, że stado, jak to stado, musi ustalić hierarchię. Przywódczyniami zostały czerwone kury, a ofiarą biała krecigl
Ile czasu zajęło mi kontrolowanie ich, chronienie białej, rozmowy z czerwonymi to tylko ja wiem 2smiech
Chyba po tygodniu pojawiło się pierwsze jajko od czerwonej kury :jupi MOJE pierwsze jajko :jupi Cieszyłam się, jak dziecko :-) I tak już było co dzień.
Chyba po tygodniu, rano przed pracą, znalazłam martwą czerwoną kurę :placz Niewiele myśląc, włożyłam ją do torby i zaniosłam do lasu, żeby chociaż lis mógł się nią pożywić. W pracy rozmawiałam tego dnia tylko o kurach. Koleżanka z kilkuletnim doświadczeniem podpowiedziała, że powodem upadku kury (tak to się fachowo nazywa) mógł być właśnie niefortunny zeskok z grzędy, który spowodował rozbicie się jajka wewnątrz niej i w efekcie infekcję. Albo inna choroba. Nie daj Boże zakaźna.
Czas pokazał, że padła jedyna nioska, bo jajek już więcej nie było, a więc teoria z pobitym jajkiem i infekcją była wysoce prawdopodobna.
Postanowiłam dokupić kurom koguta. Kiedy z nim wracałam samochodem z innej wsi do mojej, mój samochód został dość skutecznie nieprzepisowo "zatrzymany" przez jakiegoś gapę :ohmy: Wkrótce okazało się, że była to moja ostatnia wyprawa rolniczą toyotą :diabelek
Uczynny sąsiad wezwał firmę zajmującą się takimi sprawami, dostałam na czas nieokreślony zajebisty samochód zastępczy :lol: i przez 2 tygodnie nie byłam niczyim kierowcą, zdolnym do przewiezienia wszystkiego swoim pojemnym i i tak już usyfionym samochodem :diabelek Co za piękny czas :diabelek

Ale nic nie trwa wiecznie. Limuzynę oddałam, kupiłam sobie mini vana, w którym na stojąco mogę przewieźć rower 2smiech




Kury potrzebowały coraz więcej zielonego, wiec na dzień powiększałam im areał, dogradzając im cieniówką od host kilkanaście metrów. Na noc były już w metalowym, bezpiecznym ogrodzeniu. Raz zostawiłam kury na noc w tej dużej zagrodzie i rano znalazłam 3 kury martwe a koguta i chyba jeszcze jednej kury już nie było. Nie wiem, jakie zwierzę to zrobiło. I nie chcę wiedzieć...
Natychmiast przenieśliśmy kurnik w pobliże psiego kojca :(

Pojechałam na jarmark po nowego koguta. Wzięłam największego zamorka, jarzębatego. Kury go dziobały, przeganiały, bo był od nich mniejszy i dziwny :placz
Pomyślałam, że normalny człowiek kupiłby najpiękniejszego, zdrowego, zadziornego ptaka... no ale to nie ja :silly: :oops: :blink:

Jednak kogutek odwdzięczył mi się z całego serca :kocham Po pewnym czasie nabrał ciałka, wypiękniał :kocham



Dzielnie ćwiczył pianie i wkrótce budziło mnie o 4 rano dźwięczne i piękne Ku-ku-ryy-kuuuuuuu. Potrafił tak 20 i kilka razy pod rząd.
Obudzona, marzyłam, że może to już ostatni raz, a on dalej piał krecigl Miałam wtedy jeszcze niezaizolowane ściany i dźwięk niósł się przez cegły bez przeszkód :lol: Trwał remont, ale ja już mieszkałam w domu :-) Tapczanik czasem stał w pokoju, czasem w łazience, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia :-)
Ostatnio zmieniany: 2024/01/18 16:47 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Tomek Mr, edyta, th, piku, edulkot, Pani Bestia, chester633, Semper, Ave, zanetatacz ten użytkownik otrzymał 5 podziękowań od innych


--=reklama=--

 

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 16:30 #310638

  • Tomek Mr
  • Tomek Mr Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 6691
  • Otrzymane podziękowania: 26712
Kogut...kogutem, ale co dalej z białą kurą ? Zyje, zdrowa, zdechła, bo sie pogubiłem think:
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 17:08 #310639

  • edyta
  • edyta Avatar
  • Online
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 7559
  • Otrzymane podziękowania: 16749
Tomek Mr napisał:
Kogut...kogutem, ale co dalej z białą kurą ? Zyje, zdrowa, zdechła, bo sie pogubiłem think:
Wychodzi na to, Tomaszku, że przechodzi kolejną fazę życia na ziemi - tym razem wespół z lisem polewkamax .
W życiu nie chodzi o to, żeby przeczekać burzę. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Pozdrawiam,
Edyta
Kamienne ścieżki wśród kwiecistych rabat
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 17:28 #310642

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Finalnie to zdechła... ale po kolei, bo tu niektórzy lubią czytać ;-)

Biała kurka przetrwała masakrę. Może dlatego, że od początku walczyła o przetrwanie i chowanie się za budy było już jej odruchem.

Po masakrze zostało mi 5 kur. Grasowały całe wakacje i jesień w ogrodzie, rozgrzebywały, co się da, przez co koleżanka nazwała je Gangiem Olsena. Tym samym mój kogutek został Olsenem.
Olsen był wyjątkowym kogutem :) Kiedy jakaś kura ogłaszała alarm, natychmiast biegł jej na ratunek. Uratował je przed atakiem jastrzębia. Kiedy niespodziewanie zginął, płakałam rzewnymi łzami.

Wcześniej zaprojektowałam i zamówiłam u stolarza kurnik. Wziął zaliczkę i... robił kurnik do stycznia krecigl
5 kurek i Olsen żyły w tym czasie w kurniku zrobionym głównie z blachy i szmat. W środku miały drewnianą budkę z dużą ilością słomy. Robiłam w nim ocieplenia i przepierzenia z kołder i koców. Koniecznie chciały wychodzić, więc zrobiłam im kilka budek wyłożonych słomą z każdej strony domu.
3 kury i Olsen zostały zabite w dniu, kiedy stolarz przyjechał wreszcie na montaż kurnika. Na ten dzień, niestety, zamknęłam moje psy w kojcu, żeby go nie niepokoiły :silly: a sama pojechałam do pracy. Po powrocie usłyszałam: "Ale pani kury nie żyją. Kiedy przyjechałem, w ogrodzie był jakiś obcy piesek".

Znalazłam trzy martwe kury, ale kogutka nigdzie nie było. Tylko kupki jarzębatych piórek co kilkanaście metrów pokazywały, w którym kierunku przemieszczał się walczący o życie kogutek i jego oprawca... Piąta kupka piór była ostatnią. Leżał na niej mój martwy kogutek z odgryzionym skrzydłem................................................... ................................................................... ......................................................................... .............................................................. .............................................................. .................
Kurcze... to wspomnienie nadal boli...

Zaczęłam poszukiwania dwóch ostatnich kur. Biała ostatnio była trochę osowiała, więc przetrwała schowana w kurniku, czarna wróciła po kilku godzinach.
Po kilku dniach biała kurka wyzionęła ducha. Był środek stycznia, połowa zimy, a mnie została JEDNA SAMOTNA kura :( Co robić???
Gdyby kurnik był gotowy, może dokupiłabym kilka kur, ale stolarz znowu wyparował :silly:

Koleżanka z pracy (ta z dłuższym hodowlanym stażem) zaproponowała mi swojego drugiego koguta. 18 stycznia, rok temu, pojechałam po pięknisia Aksia.



Znów miałam parkę drobiu, z tym że tym razem moja czarna kurka, żyjąca w prymitywnym kurniku, bez doświetlania, bez ogrzewania, przez całą zimę, do lata znosiła 1 jajko każdego dnia.

Cdn. :)
Ostatnio zmieniany: 2024/01/19 07:01 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, th, piku, edulkot, Pani Bestia, chester633, Semper, Ave, nowababka, zanetatacz ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 17:56 #310643

  • DorotaZ
  • DorotaZ Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 1642
  • Otrzymane podziękowania: 5328
Z tego morał: najpierw kurnik, potem kury. teacher.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 18:16 #310644

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
To nie jest takie proste, niestety. Kurnik nie załatwi sprawy.
Kury zamknięte przez okrągły rok w kurnikach nie niosą się dobrze, bo są tam nieszczęśliwe. I mimo że nie padają tam ofiarą lisów i psów, chorują i umierają.
Wiem, bo jestem na grupie fb "kurniki, kury, itp"

Ja mam kurnik malutki, praktycznie tylko do spania i znoszenia jajek. Jest suchy. To podstawa zdrowia kur. Mam też spory wybieg, z zadaszeniami wysłanymi słomą. Na czas leżącego śniegu i opadów różnych mam dla kur tunel foliowy.

Moje kury przez pół roku żyją na wolności, bo są to ptaki grzebiące. Trzymanie ich w kurnikach jest odbieraniem im wolności, jest działaniem przeciwko naturze zwierzęcia, a to nie służy ani kurom, ani empatycznym opiekunom kur.
U mnie problem rozwiązał trzeci pies, który czuje powołanie do opiekowania się stadem.
Jeśli nie ma mrozów, zawsze jakiś pies biega luzem i żaden lis czy cokolwiek nie wejdzie na teren nieogrodzonego ogrodu.
Czyli kurnik, ogrodzony wybieg lub wybieg totalny ale z psem do towarzystwa.
Od roku to się u mnie sprawdza. Obym w złą godzinę nie wypowiedziała :silly:

Cdn.
Ostatnio zmieniany: 2024/01/18 18:48 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, th, Efkaraj, takasobie, edulkot, Pani Bestia, chester633, Ave, nowababka, zanetatacz ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 18:28 #310645

  • edulkot
  • edulkot Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • Posty: 10204
  • Otrzymane podziękowania: 23724
Iwonko tę powieść w odcinkach o kurkach czyta się jak najlepszy kryminał.
Piękny był Olsen, też by mi było żal. Proszę o zdjęcie obecnego kogutka.
Walki z drapieżnikami nie zazdroszczę, też latami z nimi się zmagałam choć teren wybiegowy miały wielki ale ogrodzony, osobny dla kaczek. W końcu nadszedł moment że miałam dość i przestałam dokarmiać lisy.
Majka - "Pamiętajcie o ogrodach"
Domek pod Dębami w różanym ogrodzie część II
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, zanetatacz

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 18:31 #310646

  • Katarzyna2021
  • Katarzyna2021 Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 2843
  • Otrzymane podziękowania: 9555
Tutaj kurki mają ciężkie życie, ci co trzymają i udaje im się je uchować pilnują je non-stop. Sąsiad miał stadko 30 sztuk i tracił po kilka sztuk miesięcznie, szybko nic nie zostało z kurnika.Znajdywałam ich piórka w dużej ilości u mnie na łące, to nie była miła sytuacja. Jedynie ratowało mnie to, że jestem wegetarianka i nie jem ani drobiu ani jajek. Nie wiadomo, co stało się z tymi wszystkimi kurkami, nie były tu bezpieczne w tej okolicy. Prawdopodobnie zostały uprowadzone, a cześć zjedzona przez kogoś. krecigl Dobrze, że masz takiego mądrego psa stróża.
Ostatnio zmieniany: 2024/01/18 18:31 przez Katarzyna2021.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 19:45 #310650

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Nowy kogut Aksio (zdrobnienie od Aksamitek) był drugim, młodszym kogutem w stadzie mojej koleżanki. Wykluł się u niej z jajka, więc był ulubieńcem córki i rodziców. Niestety, kogut alfa był dla niego bezlitosny. Nie dopuszczał młodego do jedzenia, do kur, dziobał go - prześladował. Rodzina uznała, że przenosiny do mnie będą dla Aksia szansą na lepsze życie. No i były... Od stycznia do czerwca Aksio żył sobie szczęśliwie z moją czarną kurką. Gdzieś mam ich zdjęcie, jak siedzą sobie w wygrzebanych dołkach pod piwoniami... zaraz je dodam.



W czerwcu przyjechały do ogrodu nowe kury - znów dziesiątka. Tym razem kupiłam 3 białe (Messy), 3 czerwone (Rosy), 2 jarzębate i 2 czarne (też Rosy).
Całe stadko przeprowadziłam do nowego czystego kurnika. Dostały duży zielony wybieg. Miałam 11 szczęśliwych kur i koguta... Po jakimś czasie zorientowałam się, że Aksio zupełnie nie interesuje się kurami, nie ma skłonności do przewodzenia stadku, w razie jakiegoś hałasu - pierwszy ucieka w kąt ogrodzenia. Poczytałam trochę o drugim kogucie w stadzie i wszystko stało się jasne. Kogut alfa zabił w nim większość samczych cech.
A tu moja czarna kurka postanowiła wysiedzieć jajka :blink: niezapłodnione jajka!
Po konsultacji z wiadomą koleżanką :lol: udałam się do niej po 9 jajek, żeby moja kwoczka nie siedziała na darmo. 9, nie 10, bo ludowa mądrość mówi, że jajek ma być nieparzysta ilość. Nie wnikałam wink-3 podłożyłam Kwoczce (takie dostała imię) jajka i zaczęło się odliczanie 21 dni. Termin przyjścia na świat kurcząt wypadał na 9 lipca :jupi

I tu mała dygresja... Rok temu ta sama czarna kurka podjęła pierwszą próbę wysiedzenia jajek. Jednak Olsen i inne kury dziobały ją, przeganiały z gniazda, nie wyraziły zgody na wysiadywanie. Uszkodziły jej nawet oko. Na szczęście po pewnym czasie opuchlizna zeszła, oko okazało się zdrowe, a powieka tylko lekko zdeformowana, tak że z prawej strony kurka wygląda dość groźnie ;-)

Kwoczce ilość jajek wydała się niewystarczająca. Przez cały czas zagarniała pod siebie kolejne jajka znoszone w jej gnieździe przez inne kury. Łatwo zidentyfikowałam pierwsze dodane, bo miało inny kolor. Wysiadywane zaznaczyłam markerem. Po pewnym czasie podjęłam próbę prześwietlenia jajek latarką, żeby sprawdzić, czy są zalężone, czyli czy się coś z nich wylęgnie. Nie wyglądało to dobrze, ale liczyłam na to, że ja się nie znam. A jednak... 9 lipca rano znalazłam w gnieździe pierwszego kurczaczka.



Inne jaja badane i w końcu nadtłuczone młoteczkiem, okazały się być normalnymi jajkami z żółtkiem i białkiem. Nawet nie były specjalnie nieświeże :blink: :silly:
Podłożyłam Kwoczce nowe jajka i na drugi dzień rano pojechałam po kurczaki z ogłoszenia.
Przywiozłam do mojego Rodzynka 9 ślicznych puchatych kulek :kocham

Wiedziałam, że statystycznie znaczna większość kurczaków jest rodzaju męskiego, a wiecie, czym się kończy nadmiar kogutków w stadzie??? krecigl Tak więc, zaraz po umówieniu się ze sprzedającym, zaczęłam szukać informacji w necie o metodach określania płci u kurcząt. Jedną z oznak bycia kogutkiem jest podobno rezolutne zachowanie, kurki mają być grzeczniejsze i zrównoważone. Wybrałam zatem z pudła pełnego kurcząt 9 cudaczków, które były i bardzo piękne, i grzeczne, pozostawiając skaczących i biegających narwańców w ciepełku żarówki, zwanej sztuczną kwoką wink-3





Ostatnio zmieniany: 2024/03/08 08:47 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, th, Kalmia, edulkot, Pani Bestia, chester633, Semper, Ave, zanetatacz, Danusia ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 19:47 #310651

  • Tomek Mr
  • Tomek Mr Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 6691
  • Otrzymane podziękowania: 26712
Straszna rotacja w Twoim kurniku. Ciężko się czyta o tych kurzych dramatach...można wpaść w depresję krecigl Może Iwono pisz o różach...jak Ci będą padać nie bedzie tak żal :przytulam ;)
Ostatnio zmieniany: 2024/01/18 19:52 przez Tomek Mr.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, Efkaraj, Katarzyna2021

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 20:53 #310655

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Cóż, Tomaszku, w takiej dawce to rzeczywiście czyta się jak kryminał :oops: Jednak wypadki rozłożone były w ciągu 2, 5 roku. Może trudno w to uwierzyć komuś, kto nie hodował kur, ale my i tak mieliśmy szczęście... :silly:
W jednym z kurników w okolicy w ciągu tygodnia zabijanych było po 30 kur. Sprawca nieznany. Kasia też pisała o podobnych zdarzeniach w jej okolicy.

To jeszcze nie koniec zejść, niestety :oops: Z moich 9 kurczaczków, kwoka nie zaakceptowała trzech. Na noc przygarniała je, ale w dzień biła maluchy do krwi i odganiała je. Ratowałam, ogrzewałam, poiłam i karmiłam strzykawką - nie pomogło. Przez 3 dni po jednym odchodziły za tęczowy most. Chyba te najspokojniejsze byy po prostu chore a kwoka o tym wiedziała.

Pozostała siódemka przez 5 tygodni była zaopiekowana przez Kwoczkę wzorowo. Z każdym tygodniem powiększałam im wybieg, aż w końcu trafiły do dżungli ze słoneczników i innych roślin, które wykiełkowały z nasion sypanych tu kurom rok wcześniej, bo w tym miejscu był ich kurnik i wybieg.



Po 5,5 tygodniach opieki nad przychówkiem, Kwoczka zrobiła się bardzo nerwowa i zaczęła dziobać podrośnięte kurczaki. Trzeba ją było odizolować. Zanosiłam ją więc na dzień na wybieg do kur, a na noc z powrotem przynosiłam do budki kurczaków, bo noce zaczynały być chłodne. Po kilku dniach kurczaki przyzwyczaiły się do życia bez matki. Wyszło też na jaw, że nerwowość kwoki powodowały nagromadzone w niej jajka, które znów ochoczo zaczęła znosić :-)

Dość szybko okazało się, że tylko jedno z kurcząt ma duży, męski grzebyczek :woohoo: Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście :jupi

Zbliżał się koniec lata, warzywa w warzywniku w większości były zebrane, więc dorosłe kury wyszły z wybiegu na wolność. Szczęśliwe, grzebały bez opamiętania, gdzie popadło. Miedzy innymi weszły w borówki... Ich duża aktywność tam ściągnęła moją uwagę. Rozgrzebałam korę pod jednym z krzewów i wyjęłam 40 pędraków chyba chrabąszcza majowego. No i wyszło na jaw, dlaczego masowo wyłamywały się gałązki borówek po każdym przebiegnięciu tam psa czy po zrywaniu owoców przez nas. Szyjki korzeniowe borówek były ponadgryzane...
Dorosłe kury chodziły koło zagrody kurczaków, zapoznawały się z nowymi ptakami, więc po jakimś czasie kurczaki też wyszły na wolność, a przeprowadzka podrostków do kurnika odbyła się bezkolizyjnie.
Po kilku miesiącach spokoju, znów coś! :( Aksio zaczął utykać, a kiedy wzięłam go na ręce, okazało się, że prawie nic nie waży. Pióra maskowały chudość, a jadł normalnie prawie do końca. Gdzieś pod koniec października cichutko odszedł, zawinięty w polarowy kocyk, wśród pomidorów w ciepłym tunelu foliowym.
W listopadzie, bez wyraźnych oznak padł jeden z kurczaczków, czerwona kurka bez ogonka :( Po prostu rano leżała zimna pod grzędą krecigl

Na kilka dni przed świętami, moja Rodzynka zniosła pierwsze jajeczko. Po dwóch tygodniach pojawiły się kolejne małe jajka, w tym jedno zielononiebieskie.

Dziś moje stadko i mój kogutek lipcowy wyglądają tak :-)
Jakieś takie niefotogeniczne, bo zimno i flesz im błyskał po oczach, ale są urocze, uwierzcie :-) Tylko straszne srele krecigl





Ten czerwony brzydalek, kura w typie araucany, znosi właśnie zielononiebieskie jajko.



W zasadzie to już koniec.
Cd. zapewne nastąpi. Oby szczęśliwszy dla moich kurek.

Została do opisania jeszcze tylko jedna przygoda mojego kogutka, Himka. Himek to zdrobnienie od Curro Jimenez. Starsi czytelnicy zapewne pamiętają taką postać z filmu ;-)
Ostatnio zmieniany: 2024/01/19 07:18 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, th, Kalmia, edulkot, Pani Bestia, chester633, Semper, Ave, nowababka, zanetatacz ten użytkownik otrzymał 5 podziękowań od innych

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 21:22 #310659

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, edulkot, zanetatacz

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 21:44 #310660

  • edulkot
  • edulkot Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • Posty: 10204
  • Otrzymane podziękowania: 23724
Fajne maluszki.
Niestety kurki muszą mieć ciężkie karmniki bo namiętnie grzebiąc wywalają wszystko. Maluszkom dawałam w starych kaflach piecowych, odpowiednia głębokość, szerokość i waga. Stare kury miały drewniane lub stalowe korytka z ruchomą kratką zabezpieczającą od góry żeby jedzenia nie wygrzebywały, te metalowe to były kupione a drewniane robione domowo.
Majka - "Pamiętajcie o ogrodach"
Domek pod Dębami w różanym ogrodzie część II
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/18 22:44 #310662

  • Elsi
  • Elsi Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 1645
  • Otrzymane podziękowania: 4974
Siberko, ależ poleciałaś z tym wątkiem, trudno Cię dogonić wink-3 .
Cudnie położone masz to siedlisko, teren pagórkowaty, nie taki "naleśnik" jak u mnie.
Mieszkanie z dala od cywilizacji ma plusy ale i minusy, kiedy drogi zasypią śniegi.
Pieczesz chleb? bo wiesz byłabyś niezależna, ja piekę cały czas, nie lubię kupowanego.
Podoba mi się, że masz tę działkę taką przejrzystą, tak dużo miejsca dla róż.
Pewnie róże dobrze rosną, bo nie są w tłoku, one nie lubią konkurencji.
Widzę, że cebulek nakupiłaś, pewnie wiesz, że muszą się przechłodzić, aby dobrze kwitły?
Wystaw je z doniczkami na trochę np. do szopy, dopiero potem daj je do ciepłego pomieszczenia, że kiełkowały.
Jeśli chodzi o podagrycznik, to tu trudno być optymistą.
Dziad :mlotek odbije z najmniejszego korzoneczka, a jak wejdzie w korzenie bylin to nijak się go nie pozbędziesz.
Nie jest taki niewinny, bo jego kłącza wysysają i pokarm, i wodę. Ja z nim walczę również, ta walka wymaga sporo czasu.
Mało który właściciel kur nie zaliczył strat, mojej sąsiadce lis trzebi stado, trudno upilnować.
To na razie na tyle.
Aha, nie podpuszczaj Edytki, jej wiele nie trzeba, chociaż ..... już chyba za późno na takie słowa. :diabelek
Pozdrawiam, Elżbieta

Od wiosny do wiosny .....
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, edyta, Ave

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/19 07:38 #310669

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Elsi, mam taką przypadłość, że jak coś robię to z dużą przesadą, zwaną przez niektórych "zaangażowaniem" rotfl

Tak zakochałam się w swoich kurczakach na przykład, że w 2023 r. prawie nie zrobiłam zdjęć swoim ogrodom :lol: Ja :glupek maniakalny fotograf swoich "kwiatków" krecigl

Chleba nie piekę, bo zjadałabym cały bochenek na dzień, a mnie zjadłyby rachunki za prąd :lol: oraz byłabym gruba :lol:
Kupuję dużo różnych smacznych chlebów w znajomej piekarni, zamrażam, bo zimne tak szybko mi nie wchodzą, jak moje wypiekane prosto z piekarnika :lol:

Właśnie przeniosłam 20 i kilka doniczek z sypialni na zimny ganek. Chciałam, żeby najpierw, tak jak sadzone w ogrodzie, troszkę się ukorzeniły. Jak odzyskam siły po dźwiganiu (jednak gleba z tunelu zbita i ciężka!!!) wyniosę doniczki na schody. Do szopy nie dałabym rady, zbyt wąski tunel w śniegu i za daleko. Trzeba oszczędzać siły, wiosna idzie flower

Majeczko, masz rację. Mam kilka kafli ze starego pieca i wykorzystałam je do pojenia i karmienia drobiu :-) Przy zwierzętach trzeba mieć setki naczyń. Te do karmienia kur np. zimą szybko się brudzą, resztki zamarzają, odstawiam te syfexy na bok i czekają na odwilż i porządne szorowanie. Psie miski gdzieś w śniegu... zaczynamy korzystać z tych samych naczyń :lol:

Wspomnienia lata 2022

Złocień maruna w odmianie, mój ulubiony wypełniacz rabat





Intrygujący odmieniec w rzędzie słoneczników

Ostatnio zmieniany: 2024/01/19 08:42 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, th, Kalmia, Krzysia, edulkot, Pani Bestia, chester633, Ave, nowababka, zanetatacz ten użytkownik otrzymał 4 podziękowań od innych

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/19 11:56 #310681

  • edyta
  • edyta Avatar
  • Online
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 7559
  • Otrzymane podziękowania: 16749
Elsi napisał:
Aha, nie podpuszczaj Edytki, jej wiele nie trzeba, chociaż ..... już chyba za późno na takie słowa. :diabelek
2smiech 2smiech 2smiech

Przynajmniej, co do kurek, opowieść działa na mnie odwrotnie :silly: . Im więcej czytam, tym bardziej przekonuję się, że nie chcę tego sobie zrobić :P .

Bardzo ciekawy ten słonecznik zdziwko .
W życiu nie chodzi o to, żeby przeczekać burzę. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Pozdrawiam,
Edyta
Kamienne ścieżki wśród kwiecistych rabat
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, zanetatacz

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/19 13:23 #310682

  • a.nia
  • a.nia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 4336
  • Otrzymane podziękowania: 16944
Na ostatnich wakacyjnych wojażach, na jednej z wysp obudziły nas właśnie koguty... Od jednego można zwariować, a wyobrażasz sobie dziesiątki takich piejących potworów za płotem? :lol: Filipiny słyną z kogucich walk, a myśmy trafili na nocleg z farmą kogutów hodowanych właśnie w tym celu, za płotem... myślałam , że oszaleje.. zatyczki w uszach nie pomagały polewkamax

A jajka swojskie kupuje u mojej sąsiadki w Górkach... fajny pomysł na kurnik mają... stara terma samochodowa uzupełniona o grzędy i chyba okno think: ... szczelne to... wyizolowane od ciepła i zimna, żaden lis w nocy nie da rady... a w ciągu dnia drzwi otwarte i spokojnie hasają na trawce...
Pozdrawiam
Ania
Było ściernisko...
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, edyta

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/20 01:30 #310704

  • Ave
  • Ave Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 1450
  • Otrzymane podziękowania: 3885
Co za epicka kurza opowieść gwizdac :bravo
Ale dzięki niej już wiem, że kurze stado nie dla mnie 2smiech

Piękny masz ten swój domek i miejsce na ziemi. Ciekawie się zaczyna....
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Siberia, edyta

Rustykalnie, naturalnie u Siberii 2024/01/20 08:33 #310708

  • Siberia
  • Siberia Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3074
  • Otrzymane podziękowania: 6250
Hi hi hi, no to narozrabiałam :diabelek Oczywiście, dziewczyny, że kury trzeba mieć :diabelek tylko mniej niż ja wink-3
5 na jedną rodzinę to jest MAX w przeciwnym razie trzeba upłynniać nadwyżki, a z czasem wpada się w błędne koło - sama nie zjem jajek, bo ktoś czeka na jajka od szczęśliwych kurek 2smiech
Plusem jest to, że można też troszkę sobie dorobić.

No i takie znalezisko co rano bardzo budująco działa na psychikę :jupi



Znalazłam fotki obrazujące powstawanie drugiego hostowiska pod sosnami :-) Sucho tam sakramencko. Chwasty raz wyrwane nie odrastają, za to po deszczu na ścieżce rosną maślaki :-)

Aktualnej fotki z 2023 nie mam, bo 60% mojej uwagi pochłaniały kurczaki, a resztę kury, pomidory i remont, a na koniec grzybobrania w miłym towarzystwie :spacerek

Maj 2020



Czerwiec, niezłe tempo, nie? rotfl





Lewa strona zdjęcia to właśnie jest ścieżka z maślakami. Jeszcze bardziej w lewo jest druga połowa hostowiska z poidełkiem dla mieszkańców ogrodu. Wypełniaczem miedzy hostami jest głównie bodziszek korzeniasty. Tworzy zwarte kępki, cieniuje glebę. Foty za 5 miesięcy zwyc

Sporo mojej energii pochłonęło zwożenie zrębek :lol: Pierwszy transport wyglądał tak, a potem już nie bawiłam się w wyściełanie plandeką i waliłam zrębki pod sam dach i jeszcze dalej, w kierunku przednich szyb rotfl zapakowałam i przywiozłam 8 takich transportów, a samochód to corolla kombi ze złożonymi siedzeniami :jupi
Czego nie zrobi się dla swoich badyli i gleby w ogródku? :silly:



Potem sprzątanie, zupełnie nieskuteczne, trwało kilka godzinek, a w końcu i tak musiałam oddać brykę do fachowego sprzątania 2smiech 2 osoby robiły to przez 4 godziny, a ja w tym czasie czytałam grubą książkę w ich ogródku polewkamax :kawa
Szefowa tej dwuosobowej firmy stwierdziła, że czegoś takiego nie widziała nawet u swojego męża, który pracuje w lesie wink-3 a ja jej zawiozłam przecież posprzątany samochód :diabelek Trociny, wióry, zrębki były wszędzie i nie leżały grzecznie tylko były wbite w podbitki, wysciolki itp.!!!
Na moje szczęście usługa była dużo tańsza niż myjnie w mieście krecigl
Załączniki:
Ostatnio zmieniany: 2024/01/20 09:08 przez Siberia.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): edyta, Kalmia, Efkaraj, edulkot, chester633, Ave, nowababka, zanetatacz, Danusia, Gosia1 ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych
Moderatorzy: Efkaraj
Czas generowania strony: 0.100 s.