W zeszłym roku przyszedł przymrozek po 20 tym maja, hortensja straciła wszystkie ulistnione już łodygi, co do jednej, nic nie zostało. Dalie wysadzone po 15 maja tez tego nie przetrzymały. Nie miałam ani jednej. Na pocieszenie, hortensja wypuściła od korzenia nowe pędy, ale już bezkwiatowe, cieszę się, że przeżyła. Mam tu zdjęcie z nowymi pędami hortensji pod koniec lata, cud się zdarzył, jak się odbudowała, całkowicie, do poprzedniego rozmiaru. Takie mam problemy, rano na wiosnę wszystko leży po przymrozku, tulipany, cesarskie korony, żonkile, mróz puszcza, wszystko się podnosi, walczymy dalej.

To fajnie że udało się starą chatę uratować, uwielbiam takie domy z klimatem . U mnie niestety chata po babci spłonęła i pozostało mi tylko trochę zdjęć
Czy Twój dom to rodzinny, czy to takie Wasze odnalezione miejsce na ziemi?

Bardzo podoba mi się Twoje nastawienie i postrzeganie ogrodu. Nic na siłę, dobieranie gatunków do warunków środowiskowych, a nie "bo tak mi się spodobała, że musiałam kupić" . Takie impulsywne zakupy często się źle kończą dla roślin i naszego portfela.
Jak na takie trudne warunki Twój ogród wygląda kolorowo i swojsko. Lubię takie klimaty.
Dom z historią , marzenie.

Odnalezione miejsce na ziemi. Super. Zdewastowana lepianka. Tak. Historia tego miejsca poraża. Dom budowany przez polska rodzinę, która się zgermanizowała i uciekła przed Bolszewikami do Berlina kiedy szedł front wschodni. Uciekła to mocno powiedziane. Niemcy nie podstawili transportu dla Folksdojczów, szli na własne życzenie na piechotę 40 dni, słabi, starzy i chorzy umierali po drodze i tam zostawali. Pozostali szli dalej. Zupełnie nie znany wątek z historii, nie nauczany w szkołach. Wykopany na podwórzu znaczek na czapkę Hitlerjugend pozbawił mnie resztek współczucia dla losów biednych Polaków, którzy tu wcześniej zamieszkiwali. O dziwo, ta chata ma polskiego ducha i nie zgadzam, z tym, że należało ja zniszczyć. Jest polska, jak polskie są korzenie zagubionych. Tu na Pojezierzu Iławskim od wieków trwa walka o polskość, a to z z Prusakami, a to z Krzyżakami, bardzo są zawile losy Polskości. Teraz tutaj jest Polska. Będąc tu wsiąkłam w tą atmosferę waleczności, jest to obezwładniające, albo się germanizujesz, albo podejmujesz walkę o Polskość, nie ma innego wyjścia, no chyba, że zostaniesz Templariuszem. Tu niedaleko nad Jeziorakiem tworzył Nienacki i ja to rozumiem, rozumiem, co tu się dzieje, tu wszystko wibruje ich magią.
Szkoda spalonej chaty babci, nie ma przypadków. Nieraz 20 minut rozpalam w piecu i zastanawiam się, jak w ogóle może dochodzić do pożarów, kiedy to jest takie trudne, żeby się zaczęło palic, a wszystko jest przygotowane i ułożone i rozpałka i suche drewno i wentylowana przestrzeń, no. Tylko benzyny brakuje żeby polać.
Taka magia, czytam Krzyżaków, w tle brzezina.

Ave Ave!
Właśnie pisałam trochę o historii chaty, powinno się gdzieś tu wyświetlić w okolicy. Wiadomo, że się lubi jakieś rośliny i chce mieć to, czy tamto, to chyba normalne , mam tu cala galerie zdjęć zachcianek z zeszłych lat i ślad po nich zaginął. Nie dały rady, ale mogą też zdobić ogrody innych osób, nie mogę wykluczyć, że "dostały nogi". Jak jest przymrozek i nie dajesz rady reanimować, to sprawa jest czysta.
Dziękuje za dobre słowo i biegnę do Ciebie na rekonesans.

Taka chata jest bardzo klimatyczna, ale nie chciałabym spędzać w niej zimy . Mieszkasz tutaj na co dzień, czy to Twoje letnisko?

Jesteśmy tu na stale. Piece kaflowe trzymają ciepło i niewiele drewna potrzeba, sufity niskie, mała przestrzeń do ogrzania. Chata ciepła. Nigdzie się nie chce wychodzić w zimie. Tylko ogrodu brak. Zaraz wiosna i pojawia się ciemierniki, krokusy i zacznie się najlepszy czas tutaj. To trochę jak w leśniczówce takie życie. Trzeba mieć upodobanie do tego. . Rozumiem, że nie każdy coś takiego lubi.

Odwiedziłam "wizytówkę", jest się czym pochwalić. Hortensje są bezkonkurencyjne i jeszcze wieloletnie róże na ozdobę. Jestem zachwycona. .
Piszę tutaj , bo wyświetliła się blokada tematu na Twojej stronie.
Pozdrawiam
Kasia

Jeszcze o hortensjach , nie wszystkie są takie wrażliwe na mrozy. Mam tu świeżaczka, rok pierwszy w ogrodzie.

Kasiu, wizytówki są zablokowane, ale jeśli chcesz wejśc do kogoś do ogrodu, to albo przez link, który jest wyświetlony pod postem tej osoby, albo z Ilustrowanego Spisu Ogrodów > klik <

Kasiu, w dzieciństwie mieszkałam w domu, gdzie był piec kaflowy. Faktycznie nagrzewał się bardzo szybko, ale rano, przed napaleniem, ubierałam się pod kołdrą . Jestem piecuchem i bardzo sobie cenię to, że wstając rano mam w domu minimum 18 stopni .

Ja też bardzo lubię hortensje wiechowate. Kwitną niezawodnie: nie przemarzają i są odporne na słońce i niedostatki wilgoci . Skoro to u Ciebie świeżak to pozwolę sobie wspomnieć o wiosennym cięciu, bo nie wiem czy masz doświadczenie w ich uprawie. Jeśli wymądrzam się niepotrzebnie to wybacz .
Widziałam Twój wpis w moim wątku. Przepraszam, że jeszcze nie dopowiedziałam, ale lubię dołączyć do posta jakieś fotki, a tych chwilowo brak. Jak się trochę ogarnę, to coś u siebie zaktualizuję .

Dziękuję za odpowiedz i posty. Piece kaflowe rożnie grzeją, ważne, żeby palenko było udrożnione do tylnej ściany, wtedy mocno się nagrzewa i trzyma ciepło do rana To właśnie jest to, co lubię, ze pale krótko i mało, a ciepło utrzymuje się kilkanaście godzin. To dobry piec kaflowy i dobrze eksploatowany. Nie można porównać, ani do wkładów, ani żeliwnych, ani centralnego ogrzewania.
Hortensji nie przycinamy, jeśli chcemy żeby kwitły, bo kwitną na zeszłorocznych pędach, nie dość, że je kaleczymy i stresujemy, to jeszcze pozbawiamy się kwiatów . Jeśli ktoś ma za duże hortensje i chce trzymać dla liści, to chyba może przycinać, żeby mu nie zaśmiecały ogródka.
Cieszę się, ze możemy się powymieniać doświadczeniem.
Miłego dnia i do usłyszenia.

Kasiu, ta hortensja, którą pokazałaś, to hortensja bukietowa. Do pięknego kwitnienia tniemy je wiosną, bo one kwitną najlepiej na pędach jednorocznych
Tym się właśnie różnią od hortensji ogrodowych
Zapraszam do działu hortensjowego... tam jest ich całe mnóstwo i może się zdarzyć, że niejedna skradnie Ci serce Zwłaszcza, że im zimy nie straszne zielonozakreceni.pl/forum/hortensje/6841-hortensja-bukietowa-hydrangea-paniculata#12254

Opowiem dzisiaj o ścianie południowej. Zdjęcie z 2016. Tutaj króluje łososiowa róża herbaciana Eden, która została przemianowana na nazwę Alchymist, a pod nazwa handlową Eden pojawiła się inna różowa piękność. To internetowe przemianowanie parę lat temu zmieniło wygląd róży Eden i nie pozostaje nic innego, jak nazywać ją Alchymist, bo nikt się nie połapie, o co chodzi, a co gorsza pomyśli, że nie mam kontaktu z rzeczywistością. Mam natomiast niemiecki stary katalog i trzymam, jako dowód rzeczowy.



[

Królowa południa, róża "Alchymist" vel Eden

W skośnym ogrodzie na trawniku króluje od lat Fresia, ujęta
w spisie forum, jako róża rabatowa, tutaj w wersji parkowej.

Na wiosnę ten mały krzaczek miał 300 paków kwiatowych, przeliczyłam, macie pojęcie?, a to był dopiero początek występów. Sparta!

Tak, tak właśnie kwitną, na pędach jednorocznych, więc broń Boże ich nie przycinamy, bo wytniemy pąki kwiatowe i zostaną same pąki liściowe. Dziękuję pięknie za linki, zdjęcia cudowne , hortensje są w świetnej kondycji i bogato kwitnące.
Robię sobie teraz dłuższą przerwę, dziękuję za wszystkie porady i życzę wszystkim miłego czasu na forum.
Pozdrowienia
Katarzyna

Hortensja Hydrangea paniculata 'Strawberry', jeśli wierzyć w to, co jest napisane. Pięknie przebarwia się z czysto białej na różową. Ozdobna całe lato. Wyłysiała, prawdopodobnie została oskubana na sadzonki przez przyjezdnych, ale nie złapałam nikogo za rękę. Jak wszyscy zapewne wiedza, łatwo rozmnaża się w ten sposób.