Mój 'Polarnacht'... sezon 1 (2014)


Faza pąka

Zdjęcie z 30.04




Pierwsze kwiaty

Zdjęcia z 9.05










Spektakl... ależ sfioletowiał... tudzież mój aparat zwariował, ale... żeby aź tak

Zdjęcia z 23.05










W szerszym planie:






I jeszcze dygresje osobiste... 'Polarnacht' nabyłam w szkółce Grąbczewscy w Runowie k. Złotokłosu... jako zakup ze wszech miar przemyślany... baa... to był numer 1 na liście pożądanych przeze mnie rodków, choć na oczy go wcześniej nie widziałam... magia internetu... zimą nie był okryty, nie praktykuję tego przy rh... przyrósł niewiele... niewiele też zawiązał pąków, więc spektaklu w kolejnym sezonie nie powtórzył... niestety smakowały w nim i mszyce i opuchlaki

Przepiękny kolor, elegancki, wysycony.

Mój Polarnacht, to 3-letni krzaczek. Bardzo źle reagował na upały latem 2015, choć był sporo podlewany i normalnie zasilany. Zawiązał trochę pąków kwiatowych, ale w sumie niewiele przyrósł. Dodatkowo zimą, sarny go uszkodziły - 2 gałęzie poszły na zmarnowanie.

Kształt kwiatów i ich kolor, bardzo ciekawe - o czym napisała już Siberka. Gdyby były troszkę większe, wyglądałby wspaniale. Tak sobie myślę, może to jeden z tych różaneczników, których uroda zależy od gęstości krzewu? Mocne przycięcie zwiększyłoby ilość gałęzi, więc i kwiatów, poza tym, taki pokrój spowodowałby, że byłyby skupione w masie.

fot z początków kwitnienia w maju 2016r






.

Też się na niego skusiłam kupując wiosną 2015 roku pięknie zapączkowany krzaczek. Kwitł ślicznie i skradł moje serce







Za to cały zeszły sezon chciał zdechnąć, ledwie przeżył do tegorocznej wiosny ciągle wyglądający na niedożywionego. Żyje ale nie zawiązał żadnego pączka i źle widzę jego przyszłość

Dziewczyny, jak radzą sobie wasze rodki 'Polarnacht'? Zastanawiam się nad zdrowotnością tego rh .

Nie wiem jak u innych ale u mnie nie przetrwał zimy 2017/2018 .

Uratowany od biedronkowej śmierci nie kwitł w zeszłym sezonie, teraz kwitnie, ale bez szału..

Nowo nabyty Polarnacht

Mój NN zidentyfikowany ... wygląda na to, że od dobrych paru lat rośnie u mnie Polarnacht. Pierwszy rodek w moim ogrodzie, posadzony bez wiedzy w miejscu suchym i słonecznym. Ma niemiłosiernie poobgryzane liście. Kwitł rok rocznie tak sobie... parę kwiatków na krzyż i zastanawiałam się czy nie pójdzie pod topór.... no i niespodzianka. Nigdy nie miał tylu pąków Jak nie przyjdzie jakaś katastrofa i wszystkie się otworzą to będzie widok jedyny na 10 lat
17.05.2020

Super będzie wyglądał na tej jasnej ścianie Aniu..!

Polarnacht przeszedł sam siebie i uniknął topora...
21.05


27.05

Moja sąsiadka jest mi wdzięczna bo posadziłam go przy południowej granicy działki i oczywiście
najwięcej kwiatów ma po jej stronie..

20200528


20200602

'Polarnacht' w OB PAN w Powsinie... kolor boski... ale ten rozstrzał

Zdjęcia z 7.06.2020

'Polarnacht' w sezonie 7 (2020) w moim ogrodzie


Zdjęcia z 28.05














Zdjęcia z 31.05

'Polarnacht' w pełni kwitnienia


Zdjęcia z 1.06

Polarnacht jest pięknym różanecznikiem. Ma co prawda nieco luźny pokrój (przynajmniej u mnie), ale za to kolor niepowtarzalny. W rzeczywistości jest znacznie ciemniejszy niż na zdjęciach.

Zdjęcia z 3.06.20

Różanecznik (Rhododendron) 'Polarnacht' w Wojsławicach. Kolor kwiatów jest faktycznie bardzo intrygujący! niestety na fotkach tego nie widać

fot.07.06.2021

Polarnacht u mnie nie ma tak cudnych liści jak u Moniki... obgryzione, małe ale kolejny rok zaskakuje kwiatami...
26.05

30.05

04.06

'Polarnacht' kupiony w tym roku w marcu bez pączków kwiatowych. Kupiłam z jakiegoś dziwnego powodu, chyba miałam doła.... od marca koło niego przechodzę i od marca wciąż zadaję mu pytanie: po co ja cię kupiłam?...
Postarał się troszkę mnie zadowolić i kilka pąków kwiatowych wyprodukował