W zimowej szacie:

Za mały ogród na taką ekspansywną paproć ..... został więc eksmitowany z gruntu do donicy .
Jakoś sobie radzi . Już czwarty sezon . Mam nadzieją , że nie rozwali donicy

Pióropuszniki strusie wiosną wyglądają najładniej

Mimo że taka ekspansywna, nie sposób odmówić tej paproci uroku...

Ten mój doniczkowy , nigdy nie osiągnie efciowych rozmiarów ale nie mogłam go wyrugować na kompost .

Mój pióropusznik strusi wciąż za płotem zdarzają się siewki w ogrodzie, ale na razie sobie z nimi radzę. Pastorały na dzień dzisiejszy osiągnęły ok. 120 cm.

fot.23.05.2021






a to sąsiadowy, zza drogi

Ja jestem fanką pióropuszników. wiem, że się rozłażą, ale one nie takie żelazne. Kilka suchych wiosen i już nie prezentują się tak cudnie. Tzn prezentują się, ale część wyschła i będę musiała późnym latem przeflancować te , które poszły za daleko w miejsce tych wyschniętych, zresztą co roku to robię i nie jest ciężko, bo to kwestia przesadzenia kilu roślin i już jest pięknie.
Prawdą jest, że na nie trzeba mieć miejsce, jakiś ugór, jakieś połacie, gdzie będą mogły ze spokojem rosnąć nie wadząc nikomu.

Pióropusznik strusi (Matteuccia struthiopteris)

fot.07.06.2021

Co tu dużo mówić... uroku nie można odmówić tej paproci

fot.07.06.2021 Arboretum w Wojsławicach

Podobno ta moja ekspansywna paproć to też pióropusznik strusi. Co prawda nie jest zbyt dorodny, ale faktycznie pleni się na potęgę, nawet pod świerkiem i muszę go powstrzymywać.

Wyekspediowane nad rzekę pióropuszniki dobrze sobie radzą bez opielania, zasilania i podlewania.


fot.03.05.2022r.
.

Pióropusznik wiosennie

Pisałam, że u mnie paprocie raczej się wzmacniają, niż rozszerzają. Myliłam się, cichaczem przeniknęły całą podziemną strukturę wzgórza i pojawiły się w sześciu nowych miejscach.

Kasiu, zapewne pióropusznik. To on się tak lubi i potrafi panoszyć.

Tak, jest najpiękniejszy na świecie.

Katarzyna2021 napisał:
Czy najpiękniejszy? To sprawa dyskusyjna, ale trzeba przyznać, że wiosną uroku mu nie brakuje.
Mój rośnie za płotem, ale zaczyna wysiewać się w ogrodzie, co mnie jakoś szczególnie nie cieszy

fot. 14.05.2022

Z pióropusznikami jest różnie. Z reguły są piękne wiosną, a potem brzydną Nie służą im susze w ostatnich latach. W sierpniu wyglądają już jak psu z gardła wyciągnięte.
Trzeba je trzymać w ryzach. Ja co roku przesadzam kilka sztuk, bo wędrują nie w tym kierunku, co trzeba.
Ale teraz piękne są.

takasobie napisał:
Prawda, w ryzach i to bardzo, bardzo wytrwale. Często jest tak, że wydaje się nam, iż są nieszkodliwe, powoli pojawiają się tam i ówdzie... Wystarczy jednak odpuścić im jeden sezon i nagle stają się nie do okiełznania, zwłaszcza na lekkich glebach. Są miejsca, gdzie kilka razy do roku udaję się z łopatą i wykopuje wszystkie kłącza tam, gdzie widzę choćby malutkie liście. Mimo moich zabiegów, w następnych latach znów się pojawiają. Jeśli ogród jest nieduży a 'ognisko' tylko jedno, łatwiej zapanować nad jego ekspansją. Jeśli jednak zdązył się roznieść w wiele miejsc, to efekty takiej walki są mierne.

Na fotce pierwsze stanowisko, na które 16 lat temu trafił jedna sadzonka pióropusznika. To właśnie tutaj tępię go co najmniej dwa razy w roku a on jednak się nie poddaje.


fot.20.05.2022r.
.

Tak Polu, pióropuszniki to cwane bestie U mnie zostały posadzone jakieś 20 lat temu cztery sztuki. Ostatnio wyrugowałam sporą ich część, ale przez te 20 lat zawładnęły terenem w lasku i tam panoszą się do woli

Na tę chwilę, jeszcze są dostojne i efektowne.

Rosnący za płotem. Warunki ma ciężkie.

fot. 31.05.2022